"Sieci": Sukces na miarę
Na grę biało-czerwonych na mundialu w Katarze momentami trudno było patrzeć i tej rzeczywistości zapudrować się nie da. Jednak krytyka, która spadła na piłkarzy i selekcjonera, bardzo często nie miała nic wspólnego z aspektem sportowym – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Wyjście Polaków z grupy na tegorocznym mundialu wywołało wśród kibiców jednocześnie euforię i zawód. Choć na ten dzień czekaliśmy 36 lat, wielu komentatorów zarzuca Polakom kiepską grę oraz upatrywanie sukcesu tam, gdzie większość drużyn dopiero się rozkręca.
Ale w takim miejscu jest nasz futbol. Świetny bramkarz, grający z przebłyskami pomocnik i światowej klasy napastnik to za mało, by mówić o wybitnym teamie. Na turniej w Katarze pojechaliśmy po latach zmarnowanych szans i kompromitujących występów na mundialach w XXI w. Mieliśmy tego tak bardzo dość, że potrzebowaliśmy przełamania jak powietrza. I ono przyszło. W jakich okolicznościach? Niezbyt chwalebnych. Pokazaliśmy piłkę siermiężną, skrajnie defensywną, a wręcz bojaźliwą, pod niemal każdym kątem brzydką dla oka. Ale warto na chłodno spojrzeć, co osiągnęliśmy i przypomnieć sobie, o co chodzi w naszym narodowym sporcie – piszą publicyści tygodnika „Sieci”.
Choć trener polskiej reprezentacji podczas wywiadów mówił o strategii, jaką przyjęła polska drużyna, w sieci aż huczy od krytyki i pojękiwań, że wyszliśmy z grupy tylko dzięki litości Argentyny, szczęściu czy Szczęsnemu.
Wręcz szokująca jest skala pretensji do trenera reprezentacji. Jakby te wszystkie błędy, niedokładności, spóźnienia w wykonaniu naszych zawodników obciążały konto selekcjonera. A przecież nie jest winą Czesława Michniewicza, że Krystian Bielik nie potrafił wyprowadzić piłki z własnej połowy. Ani to, że Robert Lewandowski nie strzelił karnego Meksykowi. To się zdarza, natomiast forma naszej gwiazdy w meczach grupowych pozostawiała wiele więcej do życzenia. Kapitan nie potrafił przytrzymać dłużej piłki i skutecznie cofnąć się do rozegrania, gdy nie szło kolegom. (…) Czy na pewno brak okazji podbramkowych wynikał z taktyki przyjętej przez trenera? Przecież nie zabronił on Piotrowi Zielińskiemu celnie podawać i popisywać się techniką, a ten znów zagrał tak jak zdecydowaną większość meczów w kadrze – na poziomie dużo niższym niż w klubie. Michniewicza na pewno nie można też winić za powolność decyzji podejmowanych przez Grzegorza Krychowiaka. Owszem, można było próbować posadzić go na ławce. Lecz raz, że jego doświadczenie wydawało się na wagę złota (i parokrotnie się przydało w spotkaniach z Meksykanami czy Saudyjczykami), a dwa, że alternatywą dla niego był wspomniany Bielik (z Meksykiem zagrał nieźle, z Argentyną koszmarnie) – wskazują Pyza i Wikło.
Hejt w mediach jest zaraźliwy i błyskawicznie się rozprzestrzenia. Nawet pochwały za wyjście z grupy opatrzone są słowami krytyki. Publicyści tygodnika „Sieci” zauważają, że niełatwe relacje z mediami – zwłaszcza tymi nieprzychylnymi obecnej władzy – od początku miał trener polskiej reprezentacji.
(…) Michniewicz objął kadrę z woli nowego zarządu PZPN i prezesa Cezarego Kuleszy, któremu osobiście daleko do poglądów liberalnych i lewackich. Onet z pasją wyciągał więc rzekomy udział trenera w aferze korupcyjnej. Nigdy nie udowodniono mu żadnych grzechów, prokuratura nie chciała nawet stawiać żadnych zarzutów, a przecież skazano w tej sprawie ponad 400 osób. (…) Zbyt łatwo zapomnieliśmy, czym dysponował Michniewicz na starcie. W XXI w. żaden trener polskiej reprezentacji nie miał tak trudnych przygotowań do wielkiego turnieju. Objął kadrę na kilka miesięcy przed mundialem. W tym czasie wygrał ciężki baraż ze Szwecją (po którym niektórzy też zarzucali mu, iż zawodnicy nie wiedzieli, jak mają grać), utrzymał drużynę w najwyższej dywizji Ligi Narodów (i nie dlatego, że zmieniły się przepisy, jak za jednego z jego poprzedników) oraz zagrał 1 (słownie: jeden) mecz sparingowy. Po wyjątkowo krótkim obozie przed mundialem szybko trzeba było wychodzić na starcie z Meksykiem. I tego meczu nie przegraliśmy, co okazało się kluczowe dla dalszych losów kadry – podsumowują Pyza i Wikło.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.