Archiwum
Wydanie nr 28/2025 (658)
NA POCZĄTEK
5T E M A T T Y G O D N I A
19K R A J
27Ś W I A T
42O P I N I E
50H I S T O R I A
56S I E C I K U L T U R Y
59G O S P O D A R K A
68P O D R Ó Ż E
70K U C H N I A
71N A K O N I E C
72Reparacje – sprawa dla Unii
Europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk
dotrzymał słowa i świętą sprawę zadośćuczynienia
Polsce za zbrodnie
niemieckie, którą przez lata prowadził jako
poseł, podnosi również w Parlamencie Europejskim.
Kilka dni temu w siedzibie PE
w Brukseli zorganizował wysłuchanie publiczne
pt. „Zbrodnie wojenne i zadośćuczynienie
– ochrona praworządności”, któremu
towarzyszyło otwarcie wystawy „Dziedzictwo
wojny – straty Polski i Grecji” umieszczonej
w głównym holu parlamentu, a więc
w prestiżowym miejscu, w którym zostanie
naprawdę zauważona. Jest oczywiste, że takie
przedsięwzięcie nie jest łatwe, wymaga wielomiesięcznych
starań i przygotowań.
Sprawa ma dwa wymiary. Z jednej strony
to symboliczne podtrzymanie sprawy, którą
premier Donald Tusk tak bardzo chciałby
zgasić i którą uważa za głupotę. Wysłuchanie
publiczne i wystawa pokazują Niemcom
oraz całej Europie, że polski obóz niepodległościowy
nie rezygnuje z należnych Polsce
reparacji. Nie mogą ich zgasić ani krętackie
i nieprawdziwe oświadczenia obecnej władzy,
ani berlińska odmowa podjęcia tej kwestii na
poważnie.
Drugi wymiar jest związany z europeizacją
polskich, a także greckich roszczeń. Jak
bowiem powiedział Syngelakis Aristomenis
z greckiego komitetu na rzecz reparacji, nie
jest prawdą, że Unia Europejska nie ma z tą
sprawą nic wspólnego. Jeśli poważnie traktuje
swoje credo praw człowieka, wypowiada
je z takim namaszczeniem, a nawet zadęciem,
nie może pozwolić na pozostawienie tak
wielkich krzywd bez jakiejś sprawiedliwej
puenty. A europoseł Arkadiusz Mularczyk
dodał: „Ignorowanietrwających
roszczeń
ofiar oznacza ignorowanie powodu, dla którego
UE została w ogóle stworzona”. Oznacza
też – to znów słowa Syngelakisa Aristomenisa
– ponowne zabijanie ofiar najstraszniejszej
z wojen, czyli II wojny światowej, czyli wojny
niemieckiej i wojny Niemców.
Wspólne polsko-greckie przedsięwzięcie
w Parlamencie Europejskim wynika z faktu, że
oba kraje mają czystą kartę: w żadnym zakresie
nie kolaborowały z III Rzeszą i mogą z podniesionym
czołem występować o reparacje. Do tej
listy można dodać jeszcze Serbię oraz Czechy,
ale oba te państwa dziś nie są skłonne podnosić
tej kwestii. Są też Włosi, również aktywni,
jednak z powodu historii – z obawy, że międzynarodowe
rozstrzygnięcia mogłyby także
ich sporo kosztować – patrzą na sprawę nieco
inaczej, od strony indywidualnych krzywd.
Podkreślają jednak – co dla nas ważne – że
immunitet państwa nie jest absolutny i przy
pewnym poziomie krzywd przestaje obowiązywać.
Włoskie sądy już stosują tę zasadę.
Ważne jest również to, że w trakcie brukselskiego
wysłuchania publicznego polskie
roszczenia wsparł przedstawiciel Europejskiego
Stowarzyszenia Żydowskiego Alex
Benjamin, stwierdzając: „Czas leczy rany, tak
się mówi w Polsce. Ale konkretne rekompensaty
także pomagają w leczeniu ran”. Bardzo
słuszne słowa, warte zapamiętania. Na marginesie:
Grecy także policzyli swoje roszczenia
wobec Niemiec, choć nie tak dokładnie jak
my, w naszym „Raporcie o stratach poniesionych
przez Polskę w wyniku agresji i okupacji
niemieckiej”. Szacują, że Berlin jest im winien
280–315 mld euro. Te liczby nie uwzględniają
jednak zrabowanych dóbr kultury, w tym
dzieł sztuki.
W czasie wysłuchania i otwarcia wystawy
jasno wybrzmiało także przesłanie, które
w istocie jest dobrą ofertą dla Berlina. Otóż
podejmując uczciwe rozmowy w sprawie reparacji,
Niemcy mogłyby tylko zyskać. Pokazałyby,
że naprawdę przepracowały swoje
zbrodnie i naprawdę zerwały z nazistowską
przeszłością. Stworzyłyby solidne podstawy
do prawdziwego pojednania. Bez tego słowa
o wiecznej pamięci i wiecznym wstydzie
brzmią wyjątkowo rytualnie, pusto. Czy jest
jednak na to szansa?
Symbolicznie na wysłuchaniu w PE nie
pojawił się żaden europoseł z Niemiec, choć
biuro posła Mularczyka skierowało zaproszenie
do wszystkich. Na otwarciu wystawy
nie było także żadnego przedstawiciela sąsiadów.
Później przy wystawie zatrzymał się
tylko jeden: Tomasz Froelich, mówiący po
polsku europoseł AfD, znany z obrony Polski
i Węgier w bojach o suwerenność. Poza nim
nie było nikogo. Widocznie mieli ważniejsze
zajęcia. W końcu od dekad pracowicie
budują pełną praw człowieka i wzajemnego
szacunku, do głębi przejętą ideą równości
Unię Europejską.
Zatrzymam nielegalną migrację
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Marek Pyza rozmawia z Robertem Bąkiewiczem o Ruchu Obrony Granic, który rozpoczął akcję kontrolowania przejść granicznych z Niemcami, a także o gwałtownych reakcjach premiera Donalda Tuska na tę oddolną inicjatywę obywatelską.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Robert Bąkiewicz mówi: Rząd Tuska realizuje politykę niemiecką
O tym, jak Polacy rwą się do obrony granic i jak władza próbuje z nich zrobić bandytów, z Robertem Bąkiewiczem, liderem Ruchu Obrony Granic, rozmawia Marek Pyza.
Obóz władzy po wyroku Sądu Najwyższego: odwrót na z góry upatrzone pozycje
Ważną częścią „upatrzonych pozycji” jest odmawianie Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego prawa do bycia sądem, a także jej uznawanie, gdy jest to korzystne – pisze na łamach „Sieci” dr Tomasz Żukowski
Po drugiej stronie tęczy
Próba sił w Budapeszcie była czymś więcej niż kontrowersją związaną z uliczną paradą LGBT+. To spór o to, kto będzie rządził w Unii Europejskiej: demokratyczne państwa narodowe czy oligarchia – pisze na łamach „Sieci” Grzegorz Górny.