Aktualne wydanie
Wydanie nr 34/2025 (664)
NA POCZĄTEK
5TEMAT TYGODNIA
22KRAJ
28ŚWIAT
44OPINIE
50HISTORIA
58SIECI KULTURY
61SPORT
68KUCHNIA
71NA KONIEC
72Infantylizm też zabija
To dopiero początek prezydentury Karola Nawrockiego, ale ten
początek, także w sferze polityki
międzynarodowej, jest naprawdę świetny.
3 września robocza wizyta w Białym Domu,
a to będzie niepełny miesiąc od zaprzysiężenia. Wielu przywódców latami czeka na
taką możliwość. Do tego udział w bardzo
ważnej rozmowie z prezydentem Donaldem Trumpem przed kluczowym szczytem
w sprawie przyszłości Ukrainy.
Prezydent Nawrocki jest tam, gdzie zapadają decyzje. Przypomnijmy – premier
Tusk do Kijowa jechał w wagonie drugiej
klasy, a dziś siedzi w przedsionku, i to nie
tylko w obszarze relacji ze Stanami Zjednoczonymi, lecz także w obszarze europejskim.
Nie słychać przecież, by kanclerz Niemiec
Friedrich Merz walczył o niego. Choć to
akurat nie może dziwić. Tusk przestał być
opłacalną inwestycją dla Berlina i Brukseli.
Miał w ręku wszystkie narzędzia, podeptał
konstytucję i ustawy, sięgnął po twarde represje, a jednak przegrał najważniejszą bitwę, tę z 1 czerwca. Teraz słyszy: „Co jeszcze
musiałbyś mieć, żeby wygrać? Na co jeszcze
mielibyśmy ci pozwolić, by twój kandydat pokonał polskich patriotów?”. Premier nie ma
na to pytanie wiarygodnej odpowiedzi. Wie,
że jego upadek jest kwestią czasu.
Niech nam nie umknie istota sprawy: wyeliminowanie Tuska z zasadniczej rozmowy
w sprawie przyszłości Ukrainy to kolejne
potwierdzenie, że w tak niebezpiecznym
momencie dziejowym polski premier i szef
polskiej dyplomacji są osobami, z którymi
władze USA, naszego najważniejszego sojusznika, nie chcą mieć nic do czynienia.
Do tego stopnia, że prezydent Trump osobiście decyduje: chcę na linii telefonicznej
prezydenta Nawrockiego, nie chcę premiera
Tuska. To więcej niż polityczny policzek – to
cios owadze być może nokautującej wdłuższej perspektywie.
Niestety to także czynnik, który szkodzi
interesom naszego państwa. Bo relacje zUSA
nie są polem PR-owej rozgrywki – one są polem, na którym decyduje się kwestia naszej
niepodległości. Kto tego nie rozumie, kto bez
uzasadnionej przyczyny trzyma na placówce
wWaszyngtonie osobę niemile tam widzianą,
ten kupczy sprawami zasadniczymi.
W tle mamy aferę KPO, który to skrót
niektórzy rozwijają jako „Koryto Platformy
Obywatelskiej”, inni – „Kasa Platformy
Obywatelskiej”, a jeszcze inni – „Koniec
Platformy Obywatelskiej”. Wkażdym razie
to naprawdę gruba afera. Pieniądze trafiły
do swoich, a informacja o sierpniowym
„złotym deszczu” była starannie skrywana.
Nie przeprowadzono żadnej akcji informacyjnej, zabrakło kampanii w mediach czy
w internecie. Była informacja dla wybranych, po linii politycznej, środowiskowej.
Przykładów aż nadto. Rząd z jednej strony
twierdzi, że afery nie ma, z drugiej – zwala
winę na poprzedników, a co więcej, ustami
minister Pełczyńskiej-Nałęcz grzmi o „grupie twitterowych, netowych aferzystów,
którzy rozkręcają antyunijną, antyfunduszową hecę z ogromną szkodą dla samego
projektu, jak i beneficjentów”. Te słowa
zostaną zapamiętane, bo zabrzmiały wyjątkowo kiepsko. W XXI w. nie można sądzić, że wydawanie pieniędzy – które są
przecież pożyczką – na prywatne jachty,
solaria, kluby dla swingersów przejdzie bez
echa. Że uznamy, iż „taki mamy klimat”, tak
ma być, wszystko jest w porządku. Nic nie
jest w porządku, Polacy mają prawo się
oburzać.
Ale nasze oburzenie powinno sięgać
głębiej niż w przypadku oczywistych „wałków” w tej sprawie. Powinniśmy się oburzać na bezdenną głupotę całego projektu
rozdawania pieniędzy na dobra luksusowe,
na przedsięwzięcia, które nie przyniosą
polskiej gospodarce żadnej długofalowej
korzyści, które nie są związane choćby nawet z iluzoryczną szansą na trwały rozwój,
na innowacyjność. Tak pieniądze wydają
bardzo prymitywne plemiona: na błyskotki, bieżącą konsumpcję, bez żadnego
planu, bez przemyślenia. Ot, rozrzucenie pieniędzy nad wybranym obszarem.
Takie państwo nie ma prawa przetrwać
w coraz bardziej brutalnym świecie. Ten
skrajny infantylizm to w długiej perspektywie poważne zagrożenie dla naszej państwowości. Zagrożenie równie wielkie co
agresja zewnętrzna. To już zresztą widać
w liczbach opisujących lawinowo rosnący
deficyt w finansach państwa.
Jacek Karnowski
Ujawniamy! Nowe wątki afery KPO
W nowym wydaniu tygodnika „Sieci” – Wielkie złodziejstwo KPO! - Patologia, bezczelność, skok na kasę. Nic dziwnego, że w komentarzach do tej afery pada wiele grubych słów. I przypomina się 2014 r. Czy skandal z marnotrawieniem pieniędzy z KPO będzie miał podobny wpływ na scenę polityczną jak rozmowy u Sowy i Przyjaciół? Czy doprowadzi do upadku rządu? - analizuje na łamach nowego wydania tygodnika Marek Pyza. Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji na portalu wPolityce.pl: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Jachty z KPO, czyli ośmiorniczki 2.0
Patologia, bezczelność, skok na kasę. Nic dziwnego, że w komentarzach do tej afery pada wiele grubych słów. I przypomina się 2014 r. Czy skandal z marnotrawieniem pieniędzy z KPO będzie miał podobny wpływ na scenę polityczną jak rozmowy u Sowy i Przyjaciół? Czy doprowadzi do upadku rządu? – na łamach tygodnika „Sieci” Marek Pyza ujawnia nowe wątki w aferze KPO.
Nowe rozdanie Hołowni
- Jeśli marszałek Sejmu wytrzyma presję i przejdzie do ofensywy, przed wyborami w 2027 r. powstanie alternatywna koalicja rządząca – pisze na łamach „Sieci” Stanisław Janecki
Naturalnie i z klasą
W dniu zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego wszystkie oczy skierowane były nie tylko na głównego bohatera tych zdarzeń, lecz także na jego małżonkę Martę Nawrocką. Jaka będzie nowa pierwsza dama? Czy poradzi sobie z medialną nagonką, której tak boleśnie doświadczała jej poprzedniczka Agata Kornhauser-Duda – zastanawia się na łamach tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz.