Czabańskiego przebieżka po Internecie



Powódź, czyli klęska żywiołowa, także w moralności, polityce i naszych portfelach. TVN24.pl donosi, ze „Komisja Europejska grozi odebraniem Polsce pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe”. Chodzi o 2 mld złotych. A dlaczego? A dlatego, że Polska zamiast wydać je racjonalnie, zmarnowała. Jak to mają w zwyczaju „fachowcy z Platformy Obywatelskiej”.
Jedna z takich „fachowczyń”, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, zaproponowała obywatelom, żeby się przyzwyczaili do zmian atmosferycznych i nie marudzili. Jak to mówił swojego czasu prezydent RP, Bronisław Komorowski, „Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie” (co trafnie przypomniał Nathaniel na niepoprawni.pl). Według uporczywych pogłosek, pani prezydent Warszawy sugeruje swojemu otoczeniu, że ma specjalne relacje z Opatrznością Bożą. Może być, że to prawda, bo jak mówi stare porzekadło, gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać, to odbiera mu rozum.
Na szczęście dla warszawiaków, nie tylko rozum, ale i stanowisko może być odebrane Gronkiewicz-Waltz. Trwa zbieranie podpisów, popierających referendum w tej sprawie. A specjalne działania zapowiedział dzisiaj na wyborcza.pl rzecznik PiS, Adam Hofman. Pora najwyższa, bo Warszawa najbardziej chyba cierpi na gargantuicznej wręcz nieudolności polityków PO.
O Fibaku tymczasem kontynuuje doniesienia fakt.pl. Wynika z nich, że „skłonność do pięknych kobiet i szczodrość w dzieleniu się nimi z ludźmi bogatymi i wpływowymi” jest niezmienna u naszego sławnego tenisisty od lat co najmniej kilkudziesięciu. Trudno, taki on jest. Ale dlaczego wiele mediów i tzw.autorytetów zaangażowało się w obronę Fibaka? Czyżby kluczowe było tu zdanie z artykułu o tenisiście we „Wprost”, że szuka on dziewczyn dla ludzi bogatych, oczywiście, ale i „przyjmowanych przez prezydenta i premiera”?
Na koniec, fatalna wiadomość dla wszystkich obywateli, niezależnie czy ich podtapia woda czy zalewa krew, gdy widzą zachowanie władzy i łże elit. Premier Tusk, który jak właśnie poinformowano we wszystkich możliwych i niemożliwych miejscach, niestety nie wyjedzie na stałe do Brukseli, oznajmił, że „Państwo nie sięgnie po pieniądze, które Polacy odłożyli w otwartych funduszach emerytalnych”. Szanowni Obywatele, ponieważ Platforma jeszcze nigdy nie dotrzymała żadnej obietnicy, możemy być pewni, że tych naszych pieniędzy już nigdy nie zobaczymy, howgh!
11 czerwca 2013r.
Krzysztof Czabański