Kolejna przebieżka po Internecie
Sądząc z temperatury w polskiej polityce, do wakacji jeszcze daleko. Czy Platforma chce pozbawić opozycję pieniędzy? Kto będzie nowym prezydentem Warszawy? A może uda się wykpić fortelem? Śmierdziuchy w akcji…
Swoją słabość, czyli wydawanie pieniędzy publicznych na prywatne zachcianki, próbuje PO wykorzystać we własnym politycznym interesie. I wraca do pomysłu likwidacji dotacji budżetowych na partie polityczne. W radiu RMF FM, Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS, mówi, że „gdyby nie ochrona, którą wynajmujemy, Jarosław Kaczyński już by nie żył”. I wie, co mówi. Partie muszą mieć pieniądze na zadania programowe, ale i takie prozaiczne. Finansowanie z budżetu państwa jest i przejrzystsze i zdrowsze niż z innych źródeł. Oczywiście, PO sądzi inaczej, jak przystało na partie, której działacze spotykają się z biznesmenami na polach golfowych lub, bywało, pamiętacie Państwo?, na cmentarzach.
Platforma kombinuje jak koń pod górę także w innych palących dla niej sprawach. Czy obronią Hannę Gronkiewicz- Waltz? Onet.pl podaje, że zebrano już pod wnioskiem o referendum odwoławcze więcej podpisów niż wymagana liczba (ponad 130 tysięcy). Ale w referendum, żeby było ważne, musi wziąć udział co najmniej 60 procent liczby głosujących w ostatnich wyborach samorządowych. Wiele więc wskazuje na to, że władze Warszawy zarządzą referendum w … sierpniu. Ryby i urlopowicze głosu nie mają…
Portal wPolityce.pl donosi o odznaczeniu przez prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego, zagorzałego funkcjonariusza stanu wojennego, a obecnego prezesa Polskiego Radia SA, Andrzeja Siezieniewskiego za – i tu Państwo nigdy nie zgadniecie – a więc za „walkę o wolność mediów”. Ha! Jeśli ktoś chciałby mieć dowód, jak zaśmiardła nam Polska, to trudno o przykład bardziej wymowny. I symboliczny jednocześnie.
Na poprawę nastroju zajrzyjmy do sondaży wyborczych - zasłużony spadek PO na łeb i szyję ! I do tabloidów, żeby zmienić temat. Donosi se.pl : „Stringi śmierdzą mi kiełbasą! Co zrobić z grillującymi…”. No, cóż, to podobnie jak w dzisiejszym życiu publicznym, na sąsiedztwo nie ma rady. Postarajmy się tylko nieco tych śmierdziuchów wyeliminować w najbliższy wyborach.
18 czerwca 2013r. Krzysztof Czabański