Autorzy 2023 - promocja!

Miejsce jest nieważne

opublikowano: 19 kwietnia 2014
Miejsce jest nieważne lupa lupa
wSieci.pl

Zbyszek Stefaniak dotarł na metę 9. PZU Półmaratonu warszawskiego ostatni, ale i tak okrzyknięto go zwycięzcą - historię niepełnosprawnego biegacza opowiada w tygodniku "wSieci" Marcin Wikło.

Mostem Poniatowskiego od strony Stadionu Narodowego płynie fala ludzi. To biegacze, którzy niedawno ukończyli Półmaraton Warszawski. W przeciwnym kierunku, w stronę mety zmierza kilkudziesięciu wolontariuszy pracujących przy imprezie. Idą wolno, pokrzykują, dopingują. Ale komu? Czyżby jeszcze nie opuściły ich biegowe emocje? Za nimi tylko policyjny radiowóz, który definitywnie zamyka stawkę biegaczy. Dopiero po chwili pośrodku tego tłumu można dostrzec człowieka, który z zacięciem na twarzy pokonuje trasę. Numer startowy 12 903. Biegnie, właściwie idzie o kulach.

Wymijający go ludzie przystają, przecierają oczy i... biją brawo. „Co za gość! Dajesz, dajesz!” – doping na ostatnich kilometrach naprawdę mu się przyda.

– Jako sportowiec chcę pokazać, że z niepełnosprawnością można żyć, że osoba niepełnosprawna nie jest kimś z marginesu i tak jak wszyscy inni potrafi cieszyć się życiem – mówi Zbigniew Stefaniak, czterdziestoletni niepełnosprawny biegacz z Gąsiorowa w województwie łódzkim. Cierpi na porażenie mózgowe. Jego pasją są biegi długodystansowe. Kiedy biegnie ze zdrowymi, zazwyczaj jest ostatni, ale to nieistotne.

Przeczytaj poruszającą historię człowieka, który postanowił walczyć o siebie. "Urodzony zwycięzca" - historia Zbyszka Stefaniaka w świątecznym wydaniu tygodnika "wSieci". Polecamy także w formie e-wydania.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła