Autorzy 2023 - promocja!
Pod patronatem
Dnia:
Do:
Gdzie:

"Moje życie dla Ojczyzny!" - książka o Lajosu Martonie

opublikowano: 31 marca 2015
 "Moje życie dla Ojczyzny!" - książka o Lajosu Martonie

Lajos Marton (ur. 1931) - generał węgierskiej Gwardii Narodowej, jest jedną z pierwszoplanowych postaci francuskiej prawicy narodowej. Wsławił się udziałem w zamachu na gen. de Gaulle’a, znanym jako "zamach w Petit-Clamart" w 1962 r. Mieszka obecnie w regionie paryskim.

Przedmowa do książki:

Drogi Czytelniku, trzymasz w rękach książkę, której nie będziesz mógł odłożyć, zanim nie przeczytasz jej do końca, od pierwszej do ostatniej linijki. 
Trudno byłoby zakwalifikować tę publikację do konkretnego gatunku literackiego: biografia, fresk epoki, zbiór dokumentów czy coś innego? Według mnie, jest to straszliwe oskarżenie wszystkich reżimów komunistycznych - najbardziej odrażającej, nieludzkiej i ohydnej formy rządów w historii świata.
Ta opresyjna maszyneria zbudowana na krwawej dyktaturze zabijała z bestialskim okrucieństwem patriotów i wszystkich, którzy tylko odważyli się myśleć inaczej. Jej twórcą był syfilityczny psychopata, zaś kontynuatorem łobuz z gatunku przydrożnych bandytów. 
Bezsensowna orgia tego systemu, stawiającego sobie za cel opanowanie całego świata, musiała trwać 70 lat, aby zakończyć swe istnienie w oceanie krwi 100 milionów ludzkich istnień. Nie wnikajmy teraz w to, kto i dlaczego pomógł w jego ustanowieniu na jednej szóstej powierzchni globu, poddając jego niewoli całą grupę narodów. Dziś reżim ten jest – dzięki Bogu – tylko zamkniętą kartą naszej historii i smutnym rozdziałem naszej przeszłości. 
Był to niestety wielki błąd historyczny!
Błędna i kłamliwa doktryna marksistowska zawiera jednak pewną prawdę: każdy reżim nosi w sobie ziarno przyszłego upadku. Tak się też stało: kiedy twórcy komunizmu osiągnęli wiek emerytalny, ten najbrutalniejszy ustrój świata został zmieciony przez Życie w kilka chwil. Nadszedł odpowiedni moment, gdy odpychająca czerwona plama – występująca nawet w sowieckim hymnie, który głosił, że to państwo jest najbardziej wolnym na świecie – zniknęła w sidłach Historii. Nie chodzi tutaj o składanie sobie samemu hołdów, lecz o potwierdzony fakt historyczny: pierwszy śmiertelny cios został zadany sowieckiemu potworowi przez nas, Węgrów. To właśnie 23 października 1956 r. uruchomiono proces, w trakcie którego „Imperium Zła”, władza kłamstwa starała się jeszcze podnieść głowę, wyjść z dołu, który sobie wykopała, lecz okazała się do tego niezdolna. 
Naród węgierski zapisał kartę w historii ludzkości dzięki budapesztańskim chłopcom na czele Powstania. Pokazaliśmy całemu światu, do czego byliśmy zdolni, oraz to, że w głębi naszych serc wciąż żyła miłość Ojczyzny i niewygasłe pragnienie wolności.
Czerwona Horda zaatakowała naszą Ojczyznę siłami większymi nawet od tych, które Wehrmacht skierował przeciwko Francji w czasie Drugiej Wojny Światowej. Węgry dały nauczkę zniewalającej nasz kraj i eksterminującej systematycznie nasz naród machinie bolszewickiej. 
Jednym z „prowadzących” tę lekcję był autor tej książki i jednocześnie jej główny bohater: oficer Honwedu Lajos Marton. Ten pochodzący ze skromnej wiejskiej rodziny niewysoki chłopak, w typie zupełnie węgierskim, stał się mężnym rycerzem rzucającym z pogardą wyzwanie śmierci i prowadzącym walkę w imię Wolności. Jego wychowanie i determinacja dały mu wiarę w ostateczne zwycięstwo nad wrogiem i to zwycięstwo zostało osiągnięte. 
Po ojcu odziedziczył miłość do Ojczyzny, zaś po matce wiarę w Boga: ten, kto posiada te dwie cechy, musi prędzej czy później zwyciężyć.
Nasz towarzysz Lajos Marton wygrał, a wraz z nim naród węgierski.
Jego życie jest przykładem dla współczesnej młodzieży: walkę trzeba kontynuować nawet w sytuacji, która pozornie wydaje się bez wyjścia.
Sowiecki niedźwiedź leży martwy na ziemi, a przyszłość amerykańskiego padlinożercy nie rokuje niczego dobrego. Ale to jego sprawa.

Lajosu, mój Towarzyszu!
W imieniu rewolucjonistów węgierskich gratuluję Ci słowami poety:

„To była przyjemność i praca godna człowieka!”

Jestem z Ciebie dumny. Z Ciebie, który byłeś moim kolegą-oficerem, moim towarzyszem broni, i z którym razem jestem kawalerem Orderu Vitéza. Tak jak byłeś nim w przyszłości, tak pozostajesz do dzisiaj. 
Pozostałeś wierny przykazaniu Twojego ojca: „Nie odwracaj się, mój synu!”. I rzeczywiście: szedłeś prosto, niczym strzała, do swego celu. I osiągnąłeś go.
Drogi Czytelniku, dziękuję Ci za przeczytanie do końca książki mojego przyjaciela. Jeżeli Ci się podobała, zrób to ponownie. 
Z wyrazami szacunku dla Czytelnika,

Kawaler Orderu Vitéza Zoltán Dömötör
Generał pułkownik Gwardii
Prezes i Komendant Narodowej Gwardii Węgierskiej w 1956 r. 
Budapeszt, 21 września 2011 r. 



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła