Nie tylko "Ojciec Mateusz"
- Mimo uroku i wspaniałych zabytków Sandomierz przez długie lata odwiedzały głównie wycieczki szkolne i zakładowe. Na nowo miasto pozwolił odkryć serial „Ojciec Mateusz”. Jak przełożyć telewizyjną popularność na trwałe zainteresowanie turystów „małym Rzymem”? - zastanawia się w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Jaromir Kwiatkowski.
Mieszkańcy Sandomierza wspominają, że wycieczek szkolnych i zakładowych, spacerujących po mieście naoglądali się całkiem sporo. - Kilka lat temu zaczęło się to zmieniać - przypomina Jaromir Kwiatkowski. Powołując się na opinię jednego z mieszkańców miasta, twierdzi, że „na wzrost popularności Sandomierza złożyły się przynajmniej trzy czynniki. Pierwszy to serial TVP „Ojciec Mateusz”, którego akcja toczy się w tym mieście”. – Pomógł nam bardzo, bo spowodował napływ turystów. Większość z nich jest autentycznie zachwycona miastem. Trzeba też przyznać, że serial ma dobrego operatora, który ładnie „wyciąga” walory Sandomierza” - uważa rozmówca dziennikarza, jeden z mieszkańców Sandomierza.
- Drugi czynnik to fenomen krzemienia pasiastego, kamienia rzadszego niż diament, bo występującego tylko w jednym miejscu na świecie – na Ziemi Sandomierskiej (…) Do tego trzeba dodać politykę włodarzy miasta, nastawioną na promocję i wsparcie dla turystyki – dziennikarz cytuje opinię swego rozmówcy.
Jaromir Kwiatkowski zaznacza: „obecna strategia marketingowa Sandomierza zakłada, że jego „klimatyczność”, wspaniałe zabytki, „szlak ojca Mateusza” itd., pomagają wprawdzie zakochać się w tym mieście, ale stanowią atrakcję na 1–2 dni. Chodzi natomiast o to, by przyjeżdżający goście mieli zapewnione miejsca i imprezy, które pozwolą im miło spędzić czas wieczorem oraz zachęcą do pozostania w Sandomierzu dłużej i do przyjazdu nie tylko w weekendy i wakacje”.
O urokach i walorach Sandomierza oraz atrakcjach, jakie miasto proponuje coraz liczniej odwiedzającym go turystom, pisze Jaromir Kwiatkowski w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 15 lipca br.