Aktualne wydanie
Wydanie nr 23/2025 (653 )
N A P O C Z Ą T E K
5T E M A T T Y G O D N I A
18K R A J
22Ś W I A T
38H I S T O R I A
50S I E C I K U L T U R Y
53S P O R T
63G O S P O D A R K A
66K U C H N I A
68N A K O N I E C
70Wielkie wymieranie. Co robić?
Kilka dni temu Elon Musk zamieścił
mapę Europy z danymi dotyczącymi
dzietności. Cała na czerwono, z wyjątkiem
Francji, gdzie dzieci rodzą się w rodzinach
imigranckich, krajów byłej Jugosławii
oraz Bułgarii. Ale i tam wskaźnik urodzeń jest
znacznie niższy od tego, który gwarantuje zastępowalność
pokoleń, czyli 2,1 dziecka na kobietę.
Nawet na Węgrzech, które od 16 lat prowadzą
rzeczywiście aktywną i przemyślaną
politykę prorodzinną, statystyczna kobieta
rodzi 1,39 dziecka. Z kolei Polska ma najniższą
dzietność w Unii Europejskiej, a i w Europie
gorzej od nas wypada jedynie Ukraina (1.0).
W Hiszpanii formalnie wskaźnik wynosi 1,12,
ale słyszałem o danych, według których po
odliczeniu rodzin imigranckich spada o 0,72.
Czyli tyle, ile w Korei Południowej, uważanej
za kraj szczególnie spektakularnej katastrofy
w tym obszarze. Polska wyraźnie zmierza w tę
stronę, podobnie jak Koreańczycy z południa
płacąc wysoką cenę za bardzo szybki sukces
ekonomiczny i społeczny. Teraz wciąż ciężko
pracujemy jako naród, a także cieszymy się życiem,
podróżujemy, bawimy się. Szkoda tylko,
że to naprawdę bal na Titanicu.
Z problemem przyspieszającej katastrofy demograficznej
zmaga się cały świat, nie tylko Zachód.
Dzietność jest dramatycznie niska także
w Turcji, Iranie, Afryce Północnej. Problemów
nie mają jedynie kraje Czarnej Afryki. Przyczyn
jest wiele, ale moim zdaniem zasadnicza
jest utrata kontroli nad socjalizacją kolejnych
pokoleń. Za sprawą telefonu komórkowego,
będącego w istocie zaawansowanym komputerem,
młodzi ludzie przyswajają takie wartości,
wzorce i aspiracje, które w zasadzie uniemożliwiają
im założenie rodziny. A nawet budowę
jakichkolwiek trwałych relacji z drugim człowiekiem,
co przecież zawsze wymaga empatii,
rezygnacji z kawałka siebie, prawdziwej, dobrze
rozumianej tolerancji i choćby minimalnego panowania
nad sobą. Żaden rząd nie ma pomysłu,
co z tym zrobić, oczywiście zakładając, że jest
gabinetem, któremu sprawa ta leży na sercu. Bo
jest także jasne, że potężne ponadnarodowe siły
wciąż wspierają kurs na depopulację.
System mediów społecznościowych jest
przecież systemem sterowalnym. Gdyby decydentom
– tym prawdziwym – zależało na
złamaniu fatalnego trendu, promowali by
to, co zwiększa dzietność. Tymczasem wciąż
lansują to, co niszczy rodzinę. A bez silnej rodziny
kobiety będą miały najwyżej po jednym
dziecku.
Samodzielnie, bez gwarancji stabilności,
więcej nie udźwigną.
Czy obecnemu polskiemu rządowi zależy na
tym, by Polacy nie wymarli lub by nie skarleli
do pozycji małego, starego narodu? W sferze
retorycznej, jak przystało na tę ekipę, powiedzą
wszystko, ale w praktyce nie robią nic. Symbolicznej
rangi nabiera likwidacja powołanego
przez rząd PiS Instytut Pokolenia, czyli specjalistycznej
instytucji mającej badać problem
demograficzny i jednocześnie proponować
politykom odpowiednie rozwiązania. Wycięto
ją w pień zaraz po zmianie władzy, wysyłając
jasny sygnał, że rząd Donalda Tuska jak zwykle
będzie patrzył na nawet największe katastrofy
społeczne z doskonałą obojętnością, skupiając
się wyłącznie na sferze PR, kiedyś zwanej
propagandą.
Nowy niepodległościowy rząd, a już widać go
na horyzoncie, z walki o dzietność musi uczynić
swój priorytet. Nie wystarczą tu programy
społeczne, choć każdy, kto rozumie skalę problemu,
powinien poprzeć podwojenie, a nawet
potrojenie 800+ i radykalną przebudowę systemu
podatkowego na rzecz rodzin z dziećmi.
Trzeba też przełamać lub przynajmniej ograniczyć
te wątki antykultury, które nieraz wprost
zwalczają dzietność. Być może nadchodzi
moment, by państwo sięgało w tej sferze po
twardsze środki. Stawka – przetrwanie narodu
– uzasadnia nawet bardzo drastyczne kroki.
Trzeba myśleć, trzeba szukać sposobów na
wyrwanie się ze spirali śmierci. I trzeba od
czegoś zacząć. Ja proponuję: wprowadźmy
zakaz korzystania z telefonów komórkowych
w szkołach. Stwórzmy możliwie szerokie
przestrzenie wolne od świata cyfrowego,
możliwie bliskie klasycznej szkole. Później
rozszerzajmy te strefy, traktując media społecznościowe
(w istocie to media bez żadnych
hamulców) jako zagrożenie dla najmłodszych
równe narkotykom, alkoholowi, papierosom.
Spróbujmy. Działania w tym jednym punkcie
mogą zmienić naprawdę wiele w przestrzeni
społecznej. Politycznie to zadanie do
udźwignięcia.
Jeśli chcemy ratować dzieci, nie dawajmy
im laptopów. Przeciwnie, zabierzmy im komórki,
dajmy książkę, piłkę i pracownię techniczną.
Wychowajmy na silnych ludzi, którzy
nie będą się bali żyć i dawać życie
Brudna kampania
Zaciętej walki o miejsce w pałacu prezydenckim oczekiwali się chyba wszyscy. Z przekonaniem można jednak stwierdzić, że tak silnej nagonki, do jakiej posunęły się media sprzyjające obecnej władzy, nie spodziewał się nikt. W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” temat analizuje Marek Pyza. Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Operacja medialnego uśmiercania Nawrockiego
To była najpodlejsza walka wyborcza w naszej historii. Antydemokratyczny system użył w niej wszelkich zasobów, zastosował wszystkie możliwe faule, oparł kampanię na strategii kłamstw, udziale służb specjalnych i dyspozycyjnych dziennikarzy. Ci ostatni mieli odegrać kluczową rolę w operacji medialnego uśmiercenia Karola Nawrockiego – pisze Marek Pyza w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Schnepf i „Mały Katyń”
Kolejny raz zrobiło się głośno o ojcu dyplomaty Ryszarda Schnepfa i teściu dziennikarki TVP Doroty Wysockiej-Schnepf. Oficer wywiadu wojskowego PRL uczestniczył w największej zbrodni na Polakach po II wojnie światowej. Jego działalność na tym się jednak nie skończyła – pisze w nowym numerze tygodnika „Sieci” Stanisław Płużański.
Ciężko zrobić satyrę z czegoś, co bywa satyrą
Kim są naprawdę Barbara Niejaka i Radosław Świrowski z serialu telewizji wPolsce24 „Rudy i brudy”? Mogli się o tym przekonać widzowie, którzy w minionym tygodniu oglądali „Budzimy się”, czyli poranek w telewizji wPolsce24!