Pani z Żelaza
- Odszedł chyba ostatni symbol Zachodu z epoki, kiedy jeszcze świat nie całkiem zwariował. Margaret Thatcher nie żyje – pisze Marcin Wolski w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Publicysta, kreśląc portret Żelaznej Damy pisze: „kiedy polityczna poprawność nie rozmiękczyła jeszcze mózgów do cna, brytyjska premier była politykiem nie na niby. Przywódcą, który nie zużywa większości sił i środków, żeby się podobać i dzięki temu wygrywać kolejne wybory” i dodaje: „Jedna z jej podstawowych maksym życiowych brzmiała: „Nie idź za tłumem, bo nigdzie nie dojdziesz”. W dzisiejszych czasach takie sformułowanie brzmi jak herezja” – pisze autor.
Wolski zwraca również uwagę, że jak na standardy demokratyczne Margaret Roberts (po mężu Thatcher) rządziła bardzo długo – dwanaście lat. - Realizowała swoje pryncypia, odznaczając się kilkoma cechami niezbędnymi dla wybitnego polityka – pisze autor. Wśród cech tych dziennikarz wymienia: wierność zasadom, elastyczność w działaniu, odwaga na wielu płaszczyznach, pragmatyzm działania, umiejętność patrzenia na problemy w skali makro i mikro, nieodzowne poczucie humoru, także na własnym punkcie. – Nade wszystko jednak była patriotką – podkreśla Wolski. I dodaje: „Żelazna Dama była zaprzeczeniem współczesnych teflonowych „subiektów polityki”, kokietujących społeczeństwo obietnicami, których nie zamierzają spełnić”.
Cały artykuł Marcina Wolskiego ukazał się w tygodniku „Sieci”.