Potocki: Mam dosyć Owsiaka
Naprawdę powyżej uszu mam już dosyć tego buca Owsiaka. Cała Polska obserwuje jego „wyczyny” od końca 2013 roku, odkąd zaczęły wreszcie pojawiać się pytania „co z tą kasą?”
Pierwszymi odpowiedziami szefa WOŚP było założenie sztucznego końskiego łba na głowę i czerwonych portek na tyłek. Potem biegał w nich na czworakach udając, że szuka jakichś słoików z pieniędzmi. Następnie pozwał blogera Piotra Wielguckiego - „Matkę Kurkę” przed trybunał, że niby to go obraził twierdząc, że środki pieniężne pozyskiwane ze zbiórek publicznych trafiają w pewnej części właśnie do człowieka z końską głową. Kiedy Wysoki Sąd zażądał kwitów z Owsiakowych firm „Złoty Melon” i „Mrówka Cała” ten zataił je przed sądem, niczym sławne słoiki z pieniędzmi. Teraz ogłasza wszem i wobec, że sąd wydał niesprawiedliwy wyrok, choć zdaniem wymiaru sprawiedliwości zarzucane Matce Kurce aktem oskarżenia czyny nie wypełniły znamion ustawowych czynu zabronionego.
Owsiak zaczął więc przy udziale mainstreamowych mediów, które ciągle go lansują za nasze pieniądze, jak telewizja publiczna, swoją hejterską kampanię. Specjalnie używam tego słowa, ponieważ jest to ulubione określenie ludzi przez faceta w czerwonych portkach, których interesuje, ile on de facto zarabia na całej tej „akcji charytatywnej”. I tak na konferencji, dotyczącej blogów, zwrócił się do Piotra Wielguckiego słowami: ,,pie…l się”. Potem na swoim videoblogu Owsiak umieścił wypowiedź, w której działania krytyków jego „świętej” osoby przyrównał do zbrodni katyńskiej i niemieckiego obozu koncentracyjnego „Auschwitz”. A dziś właśnie jego „goryle” wyrzucili siłą z konferencji prasowej dziennikarza TV Republika Michała Rachonia. Ponieważ jeden z nich podawał się za policjanta, rezolutny dziennikarz wrócił do sali z policją.
I o co ta cała draka, panie Owsiak? Przecież nikt panu nie zarzuca, że pan kradnie pieniądze ze zbiórek. Chodzi tylko o prostą sprawę. Powiedzmy to sobie jasno. Pańska postawa każe nam domniemywać, że ze zbiórki pieniędzy w Polsce najprawdopodobniej zarabia pan krocie. I nie twierdzę, że nielegalnie. Mechanizmy prowadzenia działalności gospodarczej w ramach organizacji dobra publicznego (w tym przypadku chodzi o fundację) pozwalają na taki sposób zarabiania. Kreuje się pan na największego dobroczyńcę III RP i mnie jako zwykłego obywatela interesuje po prostu ile pan bierze z tego dla siebie. Tylko Owsiak zdaje sobie z tego sprawę, że jak suma ta ujrzy światło dzienne, to jego gwiazda bezinteresownego „świętego Jurka” nieco zblednie. I stąd te wrzaski w prymitywnym, milicyjnym stylu, którym facet z końskim łbem na głowie prawdopodobnie wyniósł z domu.
Zbliża się koszmarna niedziela. W TVP od rana do wieczora słychać będzie coraz bardziej ochrypnięty od wrzasków głos guru, wzywający do „wyskakiwania z gotówki” w imię „wyższych celów”. A na ulicach wielkich miast znów trzeba będzie opędzać się od natrętnych wolontariuszy.
Rokrocznie obserwuję ten chory mechanizm. Prześledźmy obieg gotówki. Najpierw za publiczne pieniądze organizuje się całą oprawę przedsięwzięcia. Idą na to miliony. Przy okazji trwa kwesta. Nie wiem, czy więcej zbiorą, czy wydadzą na jasełka? Albowiem do tej pory, żadna z rozgłośni nie raczyła przedstawić nam wyników takiego audytu. Potem kupią kilka urządzeń, a nadwyżkę Owsiak przepuści przez nową firmę, która powstała w miejsce „Melona” i „Mrówki” (zowie się teraz „Jasna Sprawa”) i schowa do kieszeni. Gdyby wszystkie pieniądze, które samorządy, czy telewizje oraz inne media wydają na reklamę i artystyczną oprawę przedsięwzięcia Owsiaka od razu zainwestować w szpitale sądzę, że uzbierałoby się dużo więcej. Tylko wtedy facet w czerwonych portkach nie zarobiłby, a i propagandowo III RP byłaby stratna. Może doczekam wreszcie takich czasów, że tak się stanie. A wtedy „Oj, będzie się działo, będzie się działo!”. Siema!
Andrzej Potocki