Autorzy 2023 - promocja!

"Sieci": Polski problem z Węgrami

opublikowano: 4 października 2022
"Sieci": Polski problem z Węgrami

Dobre stosunki między państwami to podstawa udanej współpracy międzynarodowej. I choć dotychczas wydawało się, że nic nie może zaszkodzić przyjaźni polsko-węgierskiej, zgrzyt pojawił się w momencie zajęcia przez Polskę i Węgry odmiennych stanowisk w sprawie konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Jakie są tego przyczyny i czy mamy powody do niepokoju? W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” przygląda się temu Grzegorz Górny. Polecamy artykuły z bieżącego wydania „Sieci” dostępne na portalu wPolityce.pl dla subskrybentów Sieci Przyjaciół - https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.

Węgierskie wybory wygrane przez prawicę dzięki zdecydowanemu odcięciu się od wojny na Ukrainie są odzwierciedleniem nastrojów całego społeczeństwa tamtego kraju. Jednocześnie raport renomowanego think tanku Globsec wykazał, że Węgrowie są narodem, który najmniej z całej Europy popiera sojusz z USA. Choć Polakom może to wydawać się oburzające, warto podkreślić, że perspektywa Polski i Węgier różni się na wielu poziomach, choćby z punktu widzenia historycznego. Ze słowem „zaborca” Polacy kojarzą przede wszystkim Rosję, Niemców i Austrię, jednakże dla Madziarów będą to Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Włochy.

To właśnie przywódcy tych krajów zdecydowali podczas konferencji wersalskiej o radykalnym okrojeniu terytorium Węgier, czego rezultatem stał się traktat pokojowy w Trianon, podpisany w czerwcu 1920 r. Główną rolę w tych wydarzeniach odegrała delegacja amerykańska. (…) Do drugiej zdrady Amerykanów, jak mówią Węgrzy, doszło w lutym 1945 r. podczas konferencji w Jałcie, gdzie ówczesny prezydent USA Franklin Delano Roosevelt uległ Stalinowi i zgodził się oddać Europę Środkową w sowiecką strefę wpływów. (…) Po raz trzeci Węgrzy poczuli się zdradzeni przez Amerykanów podczas antykomunistycznego powstania w 1956 r. Radio Wolna Europa zachęcało wówczas powstańców do boju, obiecując im zbrojną pomoc z Zachodu. Apele takie były także nadawane po 4 listopada, gdy na Węgry wkroczyła już armia sowiecka, a w rozgłośni musiano zdawać sobie sprawę, że żadnej interwencji militarnej państw zachodnich nie będzie. (…) To wydarzenie spowodowało radykalny spadek zaufania do USA wśród antykomunistycznie nastawionej części społeczeństwa. Odwołanie do tej historii można dziś często usłyszeć od Węgrów, którzy mówią, że Amerykanie chcą ich wciągnąć do wojny, a potem zostawią samych sobie tak jak w 1956 r. – podsumowuje publicysta tygodnika „Sieci”.

By jeszcze lepiej zrozumieć odmienne nastawienie Polski i Węgier wobec Rosji warto chociaż pobieżnie prześledzić historię powiązań między tymi państwami.

My mamy wielowiekowe doświadczenie wojen z Moskalami, a także długotrwałych zaborów i okupacji. Dla nas komunizm był tylko jedną z odmian rosyjskiego imperializmu, tak jak wcześniej istniał imperializm carów, a później imperializm reżimu putinowskiego. Węgrzy z kolei tylko raz w swojej historii znaleźli się w strefie wpływów Moskwy: od 1945 do 1990 r. Utożsamiają ten fakt bardziej z ideologią komunistyczną niż imperializmem rosyjskim. Dla nich była to okupacja sowiecka, a nie rosyjska. O ile Polacy postrzegają siebie jako kraj położony między Rosją a Niemcami, o tyle Węgrzy mają zupełnie inną perspektywę geopolityczną. Nie sąsiadują ani z Rosją, ani z Niemcami, znajdując się daleko na południe od linii Berlin–Moskwa, a jednym z głównych punktów odniesienia pozostają dla nich sąsiednie Bałkany, gdzie ważnym graczem pozostaje Turcja. W związku z tym inaczej niż Polska definiują swoje bezpieczeństwo. Ponieważ są nastawieni raczej proniemiecko i antyamerykańsko, w większym stopniu orientują się na Berlin i Moskwę, czyli stolice, które dążą do zmniejszenia obecności USA w Europie. Odwrotnie niż Warszawa. Dodatkowym czynnikiem wiążącym Budapeszt z Kremlem jest niemal całkowite uzależnienie Węgier od dostaw surowców energetycznych z Rosji – pisze Górny.

Opisane wyżej czynniki przyczyniają się do coraz bardziej dramatycznego rozjazdu dróg Budapesztu i Warszawy. I niestety nie dotyczy to „błahostek”, ale spraw kluczowych dla bezpieczeństwa narodowego naszego kraju.

O ile rządy Polski i Węgier zgodnie sprzeciwiają się niektórym projektom Brukseli, takim jak unijna polityka imigracyjna czy plan przekształcenia wspólnoty europejskiej w centralnie zarządzaną federację, o tyle mają zupełnie odmienną wizję wojny na wschodzie i ułożenia stosunków z Rosją. Ponieważ ostatnia z tych kwestii ma dla Polski fundamentalne znaczenie, pojawia się pytanie trwałość polsko-węgierskiej współpracy w przyszłości. Wysuwane przez Orbána zarzuty o rzekome eskalowanie konfliktu dotyczą przecież nie tylko Zachodu, lecz także Polski. A w tej sprawie miejsca na kompromis między nami nie ma – podsumowuje publicysta.

Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.

Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła