W futbolu ludzi nie do zastąpienia
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, Cezary Kowalski rozmawia o kondycji polskiej piłki i transferach piłkarzy ze swoim imiennikiem – byłym reprezentantem polski, menedżerem – Cezarym Kucharskim.
W polskiej lidze musimy nauczyć się zarządzać. W pewnym momencie przeinwestowano w klubach, źle zarządzano pieniędzmi choćby z praw telewizyjnych. Teraz zewnętrzne warunki są trudniejsze, jest kryzys, niepokój o przyszłość w biznesie – mówi Cezary Kucharski. Kryzys może jednak podziałać oczyszczająco. Konkurencja wśród agentów spowoduje, że stawki za zawodników mogą być niższe. Trenerzy są zmuszeni do tego, by sięgać po młodych polskich zawodników i wychowanków. Spodziewanego boomu po Euro nie ma – dodaje.
Liderzy hiszpańskiej Partii Ludowej, która dopiero co wróciła do władzy, brali podobno tajne pensje od biznesu. Stuprocentowej pewności, że tak było nie mamy, ale na wszelki wypadek opozycja żąda głów, na co się zresztą nie oburzam. Mam jednak wrażenie, że pasja z jaką od paru dni „Wyborcza” robi z tego wydarzenia czołówki, byłaby mniejsza, gdyby chodziło na przykład o socjalistów. Hiszpańscy ludowcy płacą nie tylko za swoją chciwość, ale za profesor Pawłowicz i Jarosława Gowina, za wszystko co prawica zrobiła światu.
Że tego związku jednego z drugim nie udowodnię? Ależ naturalnie, że nie. Ale z tym, że polska debata wznosi się na wyżyny sloganowości, że pobrzmiewa logiką „nieubłaganej konieczności” z dawnych epok, to się już chyba państwo zgodzicie. Napis na okładce „Newsweeka”: „Grodzką w kołtuna. Jeśli Anna Grodzka zostanie wicemarszałkiem Sejmu, Polska zda test tolerancji”. Wyznaczono więc Polakom kolejne poprzeczki do przeskoczenia, testy do zdania. Aż się nie chce zaglądać do środka. No bo jeśli cała reszta jest taka jak to jedno zdanko….
Autorzy takich zdanek stanowczo pasowaliby do epok dawniejszych. Gdybyż na przykład żyli w latach 50., organizowaliby strzeliste wiece, pochody, cyrki Trumanillo. Dziś też takie wiece i takie cyrki są możliwe. Kogo można by na nich ponieść? Na przykład maski liderów hiszpańskiej Partii Ludowej. Niestety nikt ich w Polsce nie zna. A Trumana, Tito czy Adenauera znali wszyscy. Wtedy prasa była bardziej masowa. Ale jednoznaczności, pryncypialności jak widać nie traci i dziś.
Znalazłem wszakże jeden materiał całkiem poważny. Aleksandra Pezda zajmuje się w „Wyborczej” absurdalnymi dzienniczkami, do których nauczyciele mają wpisywać, czym się danego dnia zajmowali. To najnowsza innowacja naszego rządu.
Swoje zaangażowanie polityczne, Cezary Kucharski podsumowuje krótko – „łatwiej grać w piłkę. Wydaje mi się, że szarzy posłowie tacy jak ja mają niewielki wpływ na cokolwiek” – mówi, choć przyznaje także, że należy do grona najlepiej zarabiających posłów obecnej kadencji, zaznaczając, że do wszystkiego, do czego zabierał się w życiu, podchodził długoterminowo i wiedział, co chce osiągnąć. Zarówno jako piłkarz, jak i po zakończeniu kariery.
Więcej na temat cen i zarobków polskich zawodników, kondycji klubów i zmian w PZPN w nowym numerze „Sieci”, już 11 lutego.