Autorzy 2023 - promocja!

Wosztyl: „było słychać detonacje”

opublikowano: 12 maja 2014
Wosztyl: „było słychać detonacje” lupa lupa
Fot. Youtube.pl

"Nie można mówić, że sam odczyt rejestratora parametrów lotu odpowiada na wszystkie pytania".


Stefczyk.info: świadkowie obecni 10 kwietnia w Smoleńsku relacjonują, że w chwili tragedii słyszeli wybuchy. Przypominamy o tym na portalu Stefczyk.info zaznaczając, że Maciej Lasek od lat powtarza, że o żadnych eksplozjach nie może być mowy. Jak to rozumieć?


Artur Wosztyl: Maciej Lasek od dawna wypowiada się tak, jakby był obecny w Smoleńsku, jakby siedział w kabinie tupolewa. On przedstawia rzeczy zupełnie w innym świetle niż zeznają świadkowie. Tak wygląda narracja pana Laska. To, o czym mówię m.in. ja, było słychać. Było słychać detonacje. Pytanie, czy to była jedna detonacja, a potem jej echo, czy było więcej detonacji. Tego nie jestem w stanie stwierdzić. Jednak detonacje były. To były pojedyncze dźwięki, jakby uderzanie potężną pałką w beczkę. Pan Lasek tłumaczy, że te dźwięki mógł być skutek niestatycznej pracy silnika.


To możliwe?

 

Wiem, jak pracuje silnik, gdy dostaje pompażu. To są charakterystyczne huki, potężne dźwięki. One się pojawiają cyklicznie. Te huki to było natomiast coś zupełnie innego. Tych spraw nie da się połączyć. To było coś, czego pan Lasek nie wyjaśnił dotąd.


Na ile wiarygodne po tylu latach mogą być relacje świadków?

 

Te relacje są różne, przecież każdy człowiek inaczej do wszystko odbierał. Ja byłem na zewnątrz, na lotnisku, czekałem na ten samolot, nasłuchiwałem go. Inaczej te dźwięki musiały odbierać osoby, które zajmowały się czymś i przy okazji miały pewne doznania słuchowe.


Jednak w relacjach informacje dotyczące wybuchów i detonacji powtarzają się często. Należałoby zatem je zweryfikować...

 

Oczywiście.


Zrobiono to?

 

Ależ skąd. W żadnym wypadku. Widać to wyraźnie, gdy posłucha się tego, co mówił Edmund Klich. On informował, że gdy zwołał posiedzenie zespołu pracującego w Moskwie, okazało się, że przedstawiciel podkomisji ds. technicznych przekazał Klichowi tylko to, co dali mu Rosjanie. Polska strona nie miała niczego. O czym my zatem mówimy... Jak można mówić o jakimkolwiek wiarygodnym zbadaniu faktów, wraku, czy zespołów samolotu, które są odpowiedzialne za lot.


Cały tekst na Stefczyk.info


 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła