Autorzy 2023 - promocja!

Amerykanie studiują mowę ciała Putina

opublikowano: 9 marca 2014
Amerykanie studiują mowę ciała Putina lupa lupa
fot.facebook.pl

Nasi amerykańscy sojusznicy chcą za wszelką cenę przejrzeć plany polityczne Kremla. Dlatego w tym celu Pentagon opłaca ekspertów, którzy są specjalistami z zakresu… body language.

Nasi amerykańscy sojusznicy chcą za wszelką cenę przejrzeć plany polityczne Kremla. Dlatego w tym celu Pentagon opłaca ekspertów, którzy są specjalistami z zakresu… body language.

Nie jest to bynajmniej rzecz nowa, język ciała analizowano w Pentagonie pod kątem potrzeb dyplomacji już wcześniej i przyglądano się gestom np. Saddama Husajna, Kim Dzon Una, czy Dmitrija Miedwiediewa. Od 2009 r. wydano na ten cel 300 tys. dolarów rocznie.

Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to być z gruntu głupie i niecelowe, wszak większość z ludzi nie potrafi zapanować nad gestami, które są reakcją emocjonalną, np. na pytania dziennikarzy na konferencji prasowej, czy na słowa dyplomaty przy stole negocjacyjnym.

Jednak zatrudnianie specjalistów od body  language do obserwacji przywódców Kremla, aby przewidzieć ich następny ruch, jest raczej stratą pieniędzy. Pewnie to objaw desperacji, bowiem wraz z końcem „zimnej wojny” zaczęto likwidować lub ograniczać rozwój na wielu uczelniach amerykańskich i światowych tak przydatny dawniej i dziś kierunek politologii – sowietologię. Uznano błędnie, że wraz z końcem Związku Sowieckiego problem sowiecki przestał istnieć. Nic bardziej błędnego. Związek Sowiecki jest wiecznie żywy – w głowach, nie tylko Władimira Putina.

W Polsce nie zaprzestano kształcić sowietologów i ta nauka jest bardzo dobrze rozwinięta. Wystarczy wspomnieć choćby prof. Andrzeja Nowaka z Krakowa. Niestety mainstream woli pytać w sprawie Rosji np. Stanisława Cioska lub Marka Dukaczewskiego. A jasełkowy patriota i amator "wsi" - Bronisław Komorowski - na naradę w sprawie Rosji zaprosił swego czasu innego "sowietologa"... Wojciecha Jaruzelskiego. Pewnie pytał go, jakiego rodzaju klęczniki i czy w czerwonym kolorze zastosować podczas spotkań z rosyjskim "partnerem", który miał wówczas odwiedzić Polskę.

Sławomir Sieradzki



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła