Archiwum
Wydanie nr 23/2017 (236)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
34W SIECI KULTURY
59OPINIE
72HISTORIA
#78 OSSOLINEUM: ISKRY W POPIELEŚWIAT
81GOSPODARKA
86KIERUNEK LATO
99SPORT
102KUCHNIA
104NA KONIEC
106Tego nie da się usprawiedliwić
W kwietniu 2010 r. Ewa Kopacz zapewniała, że władze rosyjskie bardzo profesjonalnie wywiązały się z zadania identyfikacji zwłok osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej. W wywiadzie udzielonym cztery miesiące później „Gazecie Wyborczej” relacjonowała ze szczegółami, jak wyglądały procedury. „Śledczy wypytywał przedstawicieli rodzin o znaki szczególne – pieprzyki, blizny pooperacyjne, koronki zębowe. I pokazywał zdjęcia z fragmentami ciał” – opisywała. Potwierdziła też, że była obecna przy zamykaniu trumien, które później wysyłano do Polski: „Byłam przy tym. Spełniałam prośby rodzin. Przekazały pamiątki rodzinne, by włożyć je do trumny. Włożyłam”. Występując publicznie na naradzie 13 kwietnia w Moskwie, chwaliła swoich rosyjskich partnerów: „Pracujemy jak jedna wspólna rodzina i powiem szczerze, że po raz pierwszy jestem świadkiem tak dobrej współpracy”.
Dziś wiemy, jakie są rezultaty tej „dobrej współpracy”. Szczątki ofiar bezładnie porozrzucane w różnych trumnach, nierzadko zbezczeszczone (przypomnę choćby niedopałek w ciele prezydenta Kaczorowskiego). Ewa Kopacz kłamała: nie było dobrej współpracy, nie było profesjonalizmu, nie było żadnej poważnej identyfikacji zwłok.
I nie jest tu ważna odpowiedź na pytanie, czy Ewa Kopacz nie wiedziała, jak się sprawy mają naprawdę, czy wiedziała, jak jest, ale udawała, że wszystko jest w najlepszym porządku. Ważne, że publicznie zagwarantowała, iż wszystkiego dopilnowano.
Okolicznością obciążającą jest też absurdalny wymóg, aby nie otwierać zalutowanych w Moskwie trumien. Dziś można przypuszczać, że nie otwarto ich, aby prawda o tym, jak wyglądała „dobra współpraca”, nie wyszła na jaw. Czy chodziło o kontynuację „przyjaźni” z Rosją? Czy może o to, aby nie osłabiać szans wyborczych Bronisława Komorowskiego? Jasne jest bowiem, że gdyby w 2010 r. otwarto trumny, zarówno „przyjaźń z Rosją”, jak i prezydenturę Komorowskiego natychmiast diabli by wzięli.
Histeryczny wrzask przeciw otwieraniu trumien i ekshumacjom nabiera teraz zupełnie innego oblicza. Wskazuje bowiem na to, że kryły się za nim polityczna kalkulacja, strach przed prawdą i kompromitacją. Sugeruje również, że liderzy PO mieli świadomość tego, jak w istocie wyglądała identyfikacja ofiar. I że dla utrzymania władzy gotowi byli pójść na wyjątkowo obrzydliwy kompromis z przyzwoitością. Nie da się tego usprawiedliwić. Ludzie za to odpowiedzialni powinni natychmiast odejść z życia publicznego.
Konrad Kołodziejski
Być jak Beata Szydło
- Żaden polski polityk po 1989 r. nie zyskał w krótkim czasie takiego uznania, podziwu i nie zapewnił sobie takiej światowej promocji jak polska premier – pisze Stanisław Janecki o Beacie Szydło zatytułowanym "Być jak Beata Szydło".
Koniec politycznej protezy
- Cud nie nastąpił i Komitet Obrony Demokracji ewidentnie przyśpieszył pikowanie ku zagładzie – ocenia w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” publicysta Piotr Skwieciński.
Makabra w moskiewskim prosektorium
Ludzkie szczątki hurtowo ładowane do worków na śmieci. Byle tylko zgadzała się waga. Według naszych informatorów tak traktowane były ciała polskiej elity w Moskwie. Ujawniamy też nieznane zdjęcia zza kulis tych wydarzeń – dziennikarze Marek Pyza i Marcin Wikło demaskują skandaliczne zachowanie wobec ofiar katastrofy smoleńskiej w okładkowym artykule nowego numeru tygodnika „wSieci”.
Orlen to filar Polski
Nie znajdziemy w świecie przykładu gospodarki, która odniosłaby realny sukces bez świadomej polityki wsparcia ze strony państwa – Wojciech Jasiński, w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi mówi m.in. o sukcesach Polskiego Koncernu Naftowego Orlen.
Marta Kaczyńska: To, co zrobiono z ciałami ofiar, jest haniebne
Wspominałam niejednokrotnie, że w przypadku ofiar katastrofy mieliśmy do czynienia i miewamy nadal z ich dehumanizacją, uprzedmiotowieniem – mówi Marta Kaczyńska w rozmowie z Wojciechem Biedroniem w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.
Na łamach nowego numeru „wSieci”: piekielne prosektorium
W najnowszym tygodniku „wSieci” o wstrząsających wynikach sekcji zwłok ofiar tragedii smoleńskiej. Dziennikarze ujawniają nieznane fakty związane z rosyjskimi sekcjami zwłok: Ludzkie szczątki hurtowo ładowane do worków na śmieci. Byle tylko zgadzała się waga. Według naszych informatorów tak traktowane były ciała polskiej elity w Moskwie – piszą dziennikarze, którzy dotarli do nieznanych faktów i niepublikowanych zdjęć z moskiewskiego prosektorium.