Archiwum

Dlaczego PiS-owi rośnie

Debata o sondażach należy do ulubionych rozrywek mediów III RP. Gdybyż to jeszcze była debata! Ale tam wszystko sprowadzane jest do cynicznej opowieści o tym, kto komu zabiera i kto knuje przeciw komu. Oczywiście to też jest ważne, ale nie jest to jedyna treść polityki. Czasem mam wrażenie, że zachwyceni tzw. PR młodzi dziennikarze dostrzegają jedynie tę płaszczyznę wydarzeń. I że gdyby ktoś wynosił z Polski ostatni kamień, ale sprawnie i z odpowiednią oprawą medialną, to też by zaklaskali. Dlatego tak podobały im się wyzbyte pozytywnej treści rządy PO-PSL i Bronisława Komorowskiego. To zaślepienie formą (obok obrony patologicznych interesów) powoduje, że także dzisiaj słowo prawdy o prawdziwych przyczynach sondażowych sukcesów obozu Jarosława Kaczyńskiego nie przechodzi im przez usta. Słyszymy więc o słabości liderów opozycji, o rzekomo straszliwej propagandzie pisowskiej, wreszcie o „głupocie” Polaków, których miano kupić 500+. Nie słyszymy natomiast o przyczynie równie ważnej jak dobre wyniki rządu premier Beaty Szydło. Czyli o straszliwej kompromitacji szeroko pojętego establishmentu III RP, jaką Polacy zobaczyli w ostatnich dwóch latach. Bo jest kompromitacją mówienie przez osiem lat o konieczności szanowania demokratycznego werdyktu, a potem sięgnięcie po totalną „ulicę” i pachnącą targowicą „zagranicę”. Bo jest hańbą próba zablokowania prac komisji weryfikacyjnej odzyskującej z rąk złodziei i mafii majątek zwyczajnie ukradziony. Bo jest nokautem udowodnienie, że dziesiątki miliardów uciekały z budżetu i spółek skarbu państwa (choćby z gdańskiej Energi, gdzie prezes Daniel Obajtek skutecznie czyści układy) wskutek zaniechań poprzednich rządów. Powie ktoś, że każdy to przecież wiedział. Otóż nie. Wielu wiedziało, np. nasi czytelnicy, wiedzieli ludzie zaangażowani w prawdziwe społeczeństwo obywatelskie, np. w koła Radia Maryja. Ale w większości polskich domów dominował przekaz lukrowany, zafałszowany. Tym większy jest dziś szok, tym mocniejsze odrzucenie III RP. Potwierdzają się wszystkie diagnozy ugrupowań nazywanych „oszołomskimi”, ośle uszy rosną zaś chwalcom Tuska i Komorowskiego. Bo ten stopień oszustwa skompromitował także media, które te kłamstwa kryły. Nic nie jest oczywiście przesądzone na zawsze, ale wydaje się, że ta III RP, którą znaliśmy, z tego upadku długo się nie podniesie.

Michał Karnowski