Autorzy 2023 - promocja!

„Czy można znaleźć lepszą datę, która przypominałaby o zwycięstwie światła nad ciemnościami?”

opublikowano: 26 grudnia 2013

W tygodniku „wSieci” Milena Kindziuk rozmawia o Bożym Narodzeniu z ks. prof. Józefem Naumowiczem, z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, znawcą wczesnego chrześcijaństwa.

Publikujemy fragment tej rozmowy:


Zwykło się mówić, że Chrystus narodził się w stajence lub grocie, tymczasem Ewangelie wcale o tym nie wspominają.

Rzeczywiście w Ewangeliach nie ma wzmianki o ubogiej stajence czy grocie, są jednak podstawy, by w takiej właśnie scenerii przedstawiać przyjście Jezusa na świat. Z Ewangelii wynika, że nowo narodzony Chrystus został ułożony w żłobie, a więc w miejscu, gdzie kładziono paszę dla zwierząt. Całe to pomieszczenie mogło więc być jakąś szopą, grotą skalną albo jakimś schroniskiem wydrążonym w ścianie pagórka w okolicy osiedla.

 

I stąd powstała tradycja, znana już w połowie II w., która narodziny Jezusa umieszcza właśnie w grocie?

W starożytności jaskinie i groty często wykorzystywano jako miejsce schronienia. W okolicach Betlejem jeszcze dzisiaj można spotkać mieszkania w części zbudowane, a w części wydrążone w wapiennej skale, gdzie chronią się zwierzęta i ludzie, oddzieleni jedynie ścianą. W takiej grocie mógł stać żłób, o którym mówi Ewangelia. O grocie w Betlejem, otaczanej szacunkiem jako miejsce narodzenia Chrystusa, wspominają już autorzy z II i III w. A na początku IV w. nad tą grotą zbudowano wielką bazylikę. Tę bazylikę i grotę narodzenia można zwiedzić w Betlejem do dziś.

 

 

Pamiątka tego wydarzenia, czyli święto Bożego Narodzenia, pojawiła się stosunkowo późno. Dlaczego? Czy dla pierwszych chrześcijan nie było ono ważne?

W pierwszych trzech wiekach nie istniało oddzielne święto narodzenia, ale czczono Jezusa pojmowanego jako jedna tajemnica, której punkt kulminacyjny stanowiło jego przejście ze śmierci do życia. Musiał dojrzeć czas, by czcić poszczególne elementy tej tajemnicy, np. by osobno celebrować narodzenie w Betlejem, osobno wniebowstąpienie itd. Złożyło się na to kilka czynników. W każdym razie już ok. 330 r. zaczęto obchodzić święto narodzenia Chrystusa, najpierw w Rzymie, potem bardzo szybko także na Wschodzie.

 

Dlaczego przyjęto datę 25 grudnia?

Sama data ma wyraźne znaczenie symboliczne. Przynajmniej takie miała w okresie starożytnym, gdy człowiek żył bliżej natury i o wiele głębiej przeżywał cykliczne zmiany pór roku. W kalendarzu rzymskim data ta określała bowiem moment zimowego przesilenia dnia z nocą, a więc astronomiczny punkt roku, od którego zaczynało zwiększać się światło dnia, a ciemności nocy stawały się krótsze. Czy można znaleźć lepszą datę, która przypominałaby o zwycięstwie światła nad ciemnościami?

 

Najczęściej jednak mówi się, że święto to zastąpiło popularne święto pogańskie narodzin niezwyciężonego słońca, które obchodzono właśnie 25 grudnia.

Nie musiało nic zastępować, gdyż rzymskie święto 25 grudnia nie należało ani do najważniejszych, ani do hucznie obchodzonych. Gdyby chodziło wyłącznie o zastąpienie dawnych obchodów, chrześcijanie znaleźliby wiele innych pogańskich świąt, które były bardziej znane, bardziej niebezpieczne czy konkurencyjne. Natomiast zasadniczą rolę w wyborze dnia święta narodzenia miał charakter Wielkanocy, której data zawsze była ściśle wpisana w naturalny cykl roku astronomicznego, wyznaczały ją bowiem pełnia księżyca i wiosenne zrównanie dnia z nocą. Ponieważ Wielkanoc była pierwszym i najważniejszym świętem chrześcijańskim, inne święta powstawały niejako w zależności od niej. Dlatego również daty nowych świąt umieszczano w znaczących momentach cyklu natury. Przy obchodach narodzenia Jezusa nie stawiano pytań o dokładny czas tych wydarzeń. Ważniejsza była symbolika wybranej daty. Stąd wybór 25 grudnia.

 

Prawosławni i grekokatolicy obchodzą jednak Boże Narodzenie 6 stycznia.

Oni świętują Boże Narodzenie właściwie 25 grudnia, z tą różnicą, że datę tę ustalają według kalendarza juliańskiego, stosowanego w tamtych kościołach. Między kalendarzem juliańskim a używanym powszechnie gregoriańskim jest obecnie 13 dni różnicy. Gdy u nas jest 7 stycznia, według kalendarza juliańskiego jest dopiero 25 grudnia. Jednak istota obchodów świątecznych i celebracji liturgicznych pozostaje taka sama.

 

Przypominamy, że już w najbliższy piątek, 27 grudnia ukaże się kolejny numer tygodnika "wSieci".

znp



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła