Subskrypcja wPolityce.pl Premium plus i Sieci!

Dzień wagarowicza w PRL

opublikowano: 18 marca 2013

W najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, podróż do przeszłości – o wagarach w czasach PRL, ale przede wszystkim o kłopotach, jakie młodzież potrafiła sprawić władzy komunistycznej pisze Karolina Wichowska, redaktor w Biuletynie IPN „Pamięć.pl”.

W Polsce od lat pierwszy dzień wiosny obchodzony jest jako Dzień Wagarowicza, przypomina autorka i dodaje: W tym czasie, jeśli w prasie pojawiała się jakakolwiek informacja o wagarach, to na pewno nie w kontekście pierwszego dnia wiosny, tylko w formie doniesień o procederze samowolnego opuszczania szkolnych zajęć i konieczności walki z tym zjawiskiem.

Jak opisuje autorka tekstu, z prawdziwą pompą i bardzo pomysłowo Dzień Wagarowicza zaczął być obchodzony pod koniec lat 80., w dużej mierze za sprawą Pomarańczowej Alternatywy – grupy happeningowej obśmiewającej absurdy życia w rzeczywistości PRL. W 1988 r. Pomarańczowa Alternatywa zorganizowała we Wrocławiu happening na powitanie wiosny. Ponieważ jednak od dwóch tygodni lider ruchu, Waldemar Fydrych „ Major”, przebywał w więzieniu […] impreza przygotowana na Dzień Wagarowicza stała się protestem w obronie „Majora”.

Kiedy we Wrocławiu odbywały się protesty i dominowała Pomarańczowa Alternatywa, w Krakowie grupa młodzieży wrzucała do rzeki telewizor z namalowaną gębą Jerzego Urbana, znienawidzonego rzecznika rządu PRL. Brał w tym udział Maciej Gawlikowski. – Milicja zaczęła legitymować najmłodszych uczestników happeningu i zgarniać do nysek.

Z czasem do Dnia Wagarowicza przyzwyczaili się również nauczyciele. Dyrektorzy zaczęli skracać lub odwoływać lekcje na rzecz szkolnej dyskoteki albo wspólnego spaceru. Tylko czy to jeszcze są wagary – pyta na zakończenie autorka artykułu.

Ten i więcej tematów poświęconych historii w tygodniku „Sieci”.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła