Dziennikarze na urodzinach Nowaka
Gwoli Ĺ›cisĹ‚oĹ›ci dodajmy, ĹĽe u odchodzÄ…cego w niesĹ‚awie ministra od zegarków i crossowania kont bawiĹ‚a siÄ™ Janina Paradowska z „Polityki” i naczelny dziwnego tworu o nazwie „Polska The Times” PaweĹ‚ Siennicki.
PoinformowaĹ‚ o tym „Wprost”. Kilkoro dziennikarzy, nieco rytualnie, siÄ™ pooburzaĹ‚o, kilkoro – jak niezawodny w takich wypadkach Konrad Piasecki z RMF – wzięło ich w obronÄ™ i tyle.
Czy dziennikarze powinni bratać siÄ™ z politykami? Kiedy ponad dwadzieĹ›cia lat temu zaczynaĹ‚em pracÄ™ w tym zawodzie obiecaĹ‚em sobie, ĹĽe z ĹĽadnym posĹ‚em nie bÄ™dÄ™ na „ty”. CóĹĽ miaĹ‚em jednak zrobić, gdy niesĹ‚ychanie szanowany przeze mnie Ryszard Bugaj podszedĹ‚ do mnie, mĹ‚odego wtedy chĹ‚opaka i zaproponowaĹ‚ bruderszaft? I tak poszĹ‚o.
DziĹ› Ĺ›miem twierdzić, ĹĽe to nie chodzenie na wspólne imprezy z politykami jest problemem, a sĹ‚uĹĽalczość mediów wobec nich. Janina Paradowska mogĹ‚a o aferze Rywina wspomnieć jako pierwsza, ale wycięła pytanie z wywiadu z Leszkiem Millerem. I to jest problem, a nie to kogo podejmuje w domu kolacjami.
Powiecie paĹ„stwo, ĹĽe to prosta droga? Jesz z politykiem obiad = pijesz z nim piwo = nie zdajesz trudnych pytaĹ„ = nie piszesz o aferach z jego udziaĹ‚em. Z wĹ‚asnego doĹ›wiadczenia i obserwacji kolegów po wielu stronach medialnych barykad wiem, ĹĽe to nieprawda. Ĺ»e moĹĽna chodzić czasem na wspólne imprezy i pozostać dziennikarzem.
Problemem medialnej Polski nie jest juĹĽ nawet upartyjnienie mediów, ale jawna autocenzura, którÄ… nakĹ‚adajÄ… na siebie najsilniejsze telewizje, radia czy gazety wspierane - nigdy dość powtarzania tego - hojnie publicznym groszem. O wielu wydarzeniach dowiadujÄ™ siÄ™ tylko z Twittera, bo ĹĽadna stacja informacyjna nie jest zainteresowana wyjaĹ›nieniem tematu. A jeĹ›li juĹĽ o czymĹ› mówi, to tak, ĹĽeby niczego nie powiedzieć.
Z taĹ›m z „Sowy i Przyjaciele” dowiedzieliĹ›my siÄ™ wiÄ™c, ĹĽe nieĹ‚adnie jest podsĹ‚uchiwać i to dziennikarze „Wprost” powinni trafić do wiÄ™zienia, ze skandalu z ewakuacjÄ… Polaków z Donbasu ma do nas trafić, ĹĽe to drobne proceduralne nieporozumienie urzÄ™dników, a nie koszmarna kompromitacja szefowej MSW, która powinna natychmiast odejść w niesĹ‚awie.
Ale kto nam ma o tym powiedzieć? Orderowe dziennikarstwo przeżywa swe złote czasy, a dziennikarze, jak portowe dziewki, za błyskotki sprzedają swą zawodową cnotę.
Przygnębiające? A co, mam państwu kawał na rozweselenie opowiedzieć?
Robert Mazurek