Autorzy 2023 - promocja!

Dziwne milczenie Platformy

opublikowano: 26 stycznia 2016
Dziwne milczenie Platformy
fot.fratria

Jeśli inicjatorom debaty w Parlamencie Europejskim chodziło o to, by zaostrzyć nacisk na PiS i postawić polski rząd w jeszcze bardziej niż dotąd kłopotliwej sytuacji, to celu tego nie udało się osiągnąć. Wręcz przeciwnie – pisze Jan Rokita na łamach tygodnika „wSieci”.

Jan Rokita w artykule „Dziwne milczenie Platformy” komentuje przebieg strasburskiej sesji Parlamentu Europejskiego na temat zagrożenia praworządności w Polsce. Przygląda się głównie dwóm aspektom ubiegłotygodniowych obrad. Po pierwsze, przygotowaniu parlamentarzystów do podejmowanej problematyki. Pisze na ten temat m.in., że kiedy: […] Timmermans próbował sprecyzować istotę sporu, natychmiast zgubił się w szczegółach, mylnie zarzucając polskim władzom, że wybrały sędziów na podstawie nieważnej ustawy uchylonej przez TK. Identyczne potknięcie stało się udziałem bardzo jak zwykle aktywnego w takich dyskusjach szefa liberałów Guya Verhofstadta. […] „Jak to — mówił — przecież sparaliżowaliście polski Trybunał, pozwalając trzem sędziom skutecznie blokować orzeczenia wszystkich”. Jan Rokita pisze dalej, że […] zdumiewające jest to, że ani wiceszef Komisji Europejskiej dysponujący przecież potężnym aparatem ekspercko-urzędniczym, ani były premier i szef ważnej frakcji europejskiej nie zostali profesjonalnie przygotowani do dyskusji i nie potrafili precyzyjnie nazwać faktów, o które im chodzi, popadając w oczywiste merytoryczne przekłamania.

Drugi aspekt „dziwności” ubiegłowtorkowej debaty, jak to określił autor, dotyczy obecności, albo raczej – nieobecności na niej Platformy Obywatelskiej. Z licznej grupy PO przemówił jedynie Jan Olbrycht, który nie tylko nie próbował sformułować jakiegokolwiek problemu do debaty, lecz również sprawiał wrażenie kogoś, kto przeprasza i usprawiedliwia się z tego, że w ogóle do tej dyskusji doszło. Jan Rokita zauważa więc: Wyraźnie było widać, że polska antypisowska opozycja pogubiła się w sytuacji. Z wcześniejszych publicznych wypowiedzi Donalda Tuska można sądzić, że szef Rady Europejskiej musiał z jednej strony wspierać samą ideę sesji na temat Polski („Liczę, że europosłowie pomogą złagodzić zachowanie partii Kaczyńskiego”), z drugiej przestrzegał, aby „w żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na Polskę i polskich obywateli”. Nie jest całkiem jasne, czy to owe iście pytyjskie zalecenia Tuska sparaliżowały polityków polskiej opozycji w Strasburgu, czy też raczej Schetyna nie ma ciągle dostatecznej siły, by to jego instrukcje były wypełniane przez europosłów z Platformy.

Autor artykułu tak podsumowuje tą debatę: Jeszcze we wtorek rano nie było jasne, czy lewica nie wniesie jakiegoś projektu antypisowskiej rezolucji; ostatecznie nic takiego nie nastąpiło. Komisarze pogubili się w polskich faktach, a opozycja w ogóle nie zdecydowała się mówić.Osobistą skromnością, grzecznym stylem wypowiedzi oraz powtarzanymi co rusz sloganami o jedności Europy polska premier zrobiła na europarlamentarzystach ewidentnie dobre wrażenie. 

Więcej o ubiegłotygodniowej debacie w Parlamencie Europejskim we „wSieci”, w sprzedaży od 25 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła