Za komuny 1 maja obchodziliśmy hucznie Święto Pracy. Marszałkowską szedł imponujący pochód ludu pracującego, który z trybuny pozdrawiała partyjna wierchuszka z pierwszym sekretarzem na czele.

Młodsze pokolenie nie zdaje sobie sprawy, że w PRL był obowiązek pracy. Poza „niebieskimi ptakami” wszyscy karnie szli codziennie do roboty.

Nawet były żarty – Czemu tę taczkę pcha dwóch robotników? Bo trzeci jest na chorobowym.

Wtedy święto pracy, chociaż oczywiście dęte i propagandowe, mogło mieć jakiś sens. Zresztą ludzie zwyczajnie się cieszyli. Idąc w siedemdziesiątych latach wraz z kolegami studentami z Politechniki Warszawskiej, wziąłem udział w czymś co mnie zadziwiło. Gdy znaleźliśmy się naprzeciw trybuny część naszej grupy, ludzie których znałem jako fajnych gości, nagle wpadła w autentyczny trans. Zaczęli się opętańczo drzeć „Partia! Gierek!”. I nie było to jakieś, bo tak wypadało, tylko chwycił ich fanatyczny trans. Potem jakby otrząsnęli się z zaklęcia i wrócili do normalności, ale przez tych parę minut widziałem nieokiełznaną ekstazę. Było to dla mnie jasne, żeby więcej się w coś takiego nie dać wmontować.

Następne pierwsze maja, świętowałem już w stanie wojennym. Ale wtedy zamiast pierwszych sekretarzy pozdrawiało nas „bijące serce partii” czyli ZOMO.

Dzisiaj „kawiorowa lewica” parkuje Jaguary i przechadza się w niby pochodzie, w imieniu własnych partykularnych interesów czyli obyśmy się utrzymali na stołkach.

Co w III RP mają świętować bezrobotni, zatrudnieni na „śmieciówkach” albo przysłowiowi ochroniarze po 3 zł za godzinę?

Ogólnie nie ma jasności „w temacie” 1 maja.

Może zróbmy „Dzień bezrobotnego” albo „Dzień grilla”.

Jest tendencja aby wmówić nam, że 1 maja to niezwykle ważna rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej. Szczególnie teraz gdy mija 10 lat, mamy się ponoć cieszyć niesłychanie.

Są spoty zachęcające do radości, a sam pan prezydent uaktywnił się w pianiu na rzecz Unii i przypomina mi trochę tych kolegów z dawnych lat krzyczących „Partia! Gierek!”. Może nie ten entuzjazm, ale głowa państwa stara się jak może skandować „Platforma! Unia!”.

Najlepszym podsumowaniem 25 lat III RP i 10 lat w UE, niech będą kwoty zwolnione od podatków czyli te, które decydują o poziomie życia ludzi pracy.

Są to kwoty w przeliczeniu na złotówki z dnia 06.03.2014 (dane z „Gazety Wyborczej”)

Wielka Brytania – 48 002

Niemcy – 34 032

Hiszpania - 74 122

Cypr - 81 627

Grecja - 20 093

Szwecja - 8889

Irlandia - 6905

Polska – 3091 !!!!!

A teraz świętujmy!!!

Mniejsza o to co.

Jak to spointował dowcipnie w TVN Henryk Sawka „Jestem już Europejczykiem ale czasem jeszcze ze mnie wychodzi Polak”. Czy jakoś tak.

Ryszard Makowski