Autorzy 2023 - promocja!

Narastający strach przed Rosją

opublikowano: 13 grudnia 2013

Wczoraj na wniosek klubu Prawo i Sprawiedliwość odbyła się w Sejmie debata dotycząca „Informacji ministra spraw zagranicznych na temat przebiegu i rezultatów szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w dniach 28-29 listopada 2013 roku”.

Nasz klub złożył ten wniosek zaraz po zakończeniu szczytu w Wilnie ale dopiero teraz w związku z wydarzeniami na Ukrainie, marszałek Sejmu Ewa Kopacz zdecydowała, że taka debata może się jednak odbyć.
W imieniu naszego klubu występowali w niej posłowie Krzysztof Szczerski i Witold Waszczykowski i jak można się domyślać bardzo negatywnie ocenili działania rządu Donalda Tuska w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina, stwierdzając wręcz, że jest to klęska tej ekipy rządowej w realizacji polityce wschodniej.
Nie jest to wcale ocena emocjonalna, tylko ocena oparta na twardych faktach. O ile jeszcze w momencie tworzenia w ramach UE, programu Partnerstwa Wschodniego w roku 2009 razem ze Szwecją, Polska była jej motorem napędowym, to już po tragedii smoleńskiej, ekipa Donalda Tuska straciła dla niego nagle serce.
Widać to było podczas szczytu tego partnerstwa na jesieni 2011 roku w Warszawie w czasie polskiej Prezydencji UE, w ramach której nie udało się przyjąć nawet podsumowującego komunikatu, wcześniej uzgodnionego ze wszystkimi jego uczestnikami.
Także w przygotowywaniu ostatniego szczytu partnerstwa w Wilnie na Litwie, Polska nie była już krajem wiodącym, a nasz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, sprawiał wrażenie jakby nie był już zainteresowany aby Ukraina parafowała umowę stowarzyszeniową (dobrze, że zrobiły to chociaż Gruzja, i Mołdowa).
Ba, i to wczoraj przyznał minister Sikorski, Unia okazała się za słaba aby przeciwstawić się Rosji, która jak to ujął szef resortu spraw zagranicznych, wywierała brutalną presję na Ukrainę, aby ta nie stowarzyszała się z Unią.
Nasi prominenci sprawiali w listopadzie wrażenie jakby dramatyczna sytuacja gospodarcza Ukrainy, którą ten kraj tłumaczy wstrzymanie procesu stowarzyszania z UE, była dla nich ogromną niespodzianką, na którą nie można już teraz znaleźć żadnego lekarstwa.
A przecież nawet w naszych mediach latem tego roku pojawiały się publikacje informujące o tym, że Rosja wręcz ostentacyjnie podejmuje decyzje o blokadzie ukraińskiego eksportu na jej rynek, jednocześnie domagając się terminowych płatności za dostawy rosyjskiego gazu.
Zabierając głos w tej debacie, zwróciłem uwagę ministra Sikorskiego, że nie było wtedy na to reakcji ani Polski ani instytucji unijnych ani Światowej Organizacji Handlu (WTO), do której to Rosja została przyjęta w 2012 roku po 18 latach bardzo twardych negocjacji.
Przypomniałem członkostwo Rosji w WTO, ponieważ jedną z podstawowych zasad tej organizacji jest zakaz wykorzystywania handlu zagranicznego do realizacji celów politycznych, co niestety Rosja opanowała przez lata po II wojnie światowej, wręcz do perfekcji. Minister Sikorski tłumaczył, że w ramach WTO skargi powinny składać zainteresowane kraje, a Ukraina takiej skargi nie złożyła, co więcej dochodzenia w ramach tej organizacji trwają miesiącami jeżeli nie latami.
Zwracałem także uwagę, że nasze członkostwo w UE w latach 2007-2013 kosztowało około 30 mld euro (czyli ponad 120 mld zł), a w latach 2014-2020 będzie kosztowało około 40 mld euro (czyli 160 mld zł) wpłaconej składki, co oznacza, że w realizacji każdego projektu unijnego znajduje się spora cząstka naszej składki i w związku z tym powinniśmy wreszcie skończyć z postawą „proszalną”, a zacząć się zachowywać jako pełnoprawny członek UE.
Skoro więc Unii z udziałem EBC i MFW udało się wygenerować setki miliardów euro na ratowanie krajów Południa UE (Grecji ,Portugalii, Hiszpanii, a także Irlandii) i Polska, a także inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, takie działania wsparły, to najwyższy czas aby Donald Tusk użył swych doskonałych ponoć kontaktów z przywódcami wiodących unijnych krajów do wygospodarowania na rzecz Ukrainy zaledwie kilkunastu miliardów euro, aby zrównoważyć finansowe kłopoty tego kraju i zneutralizować wspomniany brutalny nacisk Rosji.
Niestety, takich działań Donalda Tuska ani ministra Radosława Sikorskiego na unijnym forum nie widać, a szef resortu spraw zagranicznych we wczorajszej debacie koncentrował się przede wszystkim na przytaczaniu argumentów wręcz wykluczających stowarzyszenie Ukrainy z UE w dającej się przewidzieć przyszłości.
Narastający strach przed Rosją w ekipie Donalda Tuska widać gołym okiem i to nie tylko w tej sprawie.

Zbigniew Kuźmiuk



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła