Aktualne wydanie
Wydanie nr 30/2025 (660)
N A P O C Z Ą T E K
5T E M A T T Y G O D N I A
20K R A J
24Ś W I A T
40O P I N I E
49H I S T O R I A
52SP O R T
55N A T U R A D L A L U D Z I
60S I E C I K U L T U R Y
63POD R Ó Ż E
70K U C H N I A
71N A K O N I E C
72Żałosny donos Sikorskiego na mocny głos biskupów
Stare czasy wróciły szybciej, niż sądzono. Po wizytowaniu
kościołów, nagrywaniu kazań i atakowaniu za nie księży,
przyszedł czas na biskupów. Radosław Sikorski postanowił
zrecenzować kazania jasnogórskie i złożyć w Watykanie
donos na ich autorów. MSZ wysłało do Stolicy Apostolskiej „démarche
w sprawie krzywdzącej i wprowadzającej w błąd treści
kazania bp. Wiesława Meringa oraz wypowiedzi bp. Antoniego
Długosza”. List zawiera zuchwałe próby recenzowania homilii,
uznając je za niezgodne z nauczaniem Kościoła. Są w nim
groźby i stwierdzenia o naruszeniu konkordatu. Roi się w nim
także od kompromitujących błędów. MSZ myli daty opisywanych
wydarzeń, miesza zawarte w kazaniach cytaty z wypowiedziami,
a nawet używa nazw instytucji, które nie istnieją: Ruch
Obrony Granic nazywa Ruchem Obrony Pogranicza.
Donos resortu Sikorskiego do Watykanu czyta się tak,
jakby pisał go najbardziej gorliwy pracownik IV Wydziału
Służby Bezpieczeństwa. MSZ recenzuje kazania, formułując
przekonanie, że „pozostają w głębokiej niezgodności z nauczaniem
Kościoła katolickiego i historycznym doświadczeniem
pojednania polsko-niemieckiego po II wojnie
światowej”. „Stanowczo potępiamy słowa homilii jako
nieadekwatne do faktów historycznych i dezawuujące
działania tych wszystkich, którzy dążyli i dążą do budowania
mostów między Polską a Niemcami” — pisze
resort Sikorskiego. Powołuje się na zapisy o „mowie nienawiści”,
grozi i apeluje o „wyciągnięcie stosownych
konsekwencji” wobec biskupów. Jakże
uderzająca proniemieckość.
Wnioski są jasne – Kościół ma milczeć,
wiara ma być niewidoczna w życiu publicznym,
a duchowni mają operować
odrealnionymi alegoriami, nie dotykając
spraw społeczno-politycznych.
Wszystko zgodnie z zapowiedziami
Sławomira Nitrasa, że „Kościół trzeba
opiłować” na tyle skutecznie, by katolicy
stanowili w Polsce mniejszość.
Gdyby trzymać się wytycznych zawartych
w liście Sikorskiego, kłopoty mieliby
wszyscy zatroskani o ojczyznę kapłani – od ks. Piotra
Skargi poprzez prymasa Hlonda, prymasa
Wyszyńskiego po św. Jana Pawła II. Na szczęście
Kościół nie milczy. W homilii wygłoszonej
podczas XXXIV Pielgrzymki Radia Maryja na
Jasną Górę ks. bp Wiesław Mering wskazał na zagrożenia
dla polskiej tożsamości i suwerenności
płynące zarówno ze Wschodu, jak i z Zachodu
oraz na działania rządu sprawiające, że Polska
jest podporządkowywana niemieckim interesom.
Z kolei ks. bp Antoni Długosz modlił się
podczas Apelu Jasnogórskiego za obrońców granic (i mundurowych,
i obywatelskich), podkreślając ich rolę w zapewnieniu
bezpieczeństwa kraju i odparciu nielegalnej imigracji.
Słowa biskupów, choć stanowcze, są prawdziwe i pełne troski.
Tak bezpośredniego zagrożenia Polska nie doświadczała
od lat, widzimy to na co dzień. Bezwolna wobec Niemiec polityka
rządu sprawia, że niebezpieczeństwo narasta równie
mocno, jak nieufność obywateli wobec władzy. Pakt migracyjny
jest wprowadzany wbrew naszej woli, a każdy akt sprzeciwu
jest kwitowany szantażem moralnym. Właśnie dlatego
tak ważny pozostaje głos Kościoła. Bo przecież miłosierdzie
nie oznacza otwierania drzwi każdemu, o czym przypomniał
ks. bp Długosz, a zasada ordo caritaris narzuca obowiązek
zatroszczenia się w pierwszej kolejności o najbliższą wspólnotę.
A ta jest poważnie zagrożona przez drapieżną ingerencję
zewnętrznych interesów. Widać to w postępujących procesach
inwazji kulturowej, deformowaniu pamięci historycznej,
nachalnej germanizacji, wypieraniu
polskości i zawłaszczaniu kolejnych przestrzeni
od edukacji po gospodarkę. Niestety próżno
szukać adekwatnej reakcji rządu bazującej
na głębokim rozumieniu polskiej racji stanu.
Z listu Sikorskiego przebija większa troska
o „poprawne relacje z Niemcami” niż o bezpieczeństwo
Polski.
Księża biskupi mają rację. Czekaliśmy
na ich stanowczy głos od dawna. Potrzebujemy
jednoznacznego i mocnego
stanowiska Kościoła wobec
coraz bardziej zuchwałych i szkodliwych
działań rządu Donalda
Tuska wymierzonych w polskość,
katolicyzm, tożsamość
narodową, prawdę
historyczną i suwerenność
państwa. Ogromne zatem
wyrazy wdzięczności dla
ks. bp. Antoniego Długosza,
ks. bp. Wiesława Meringa i o. dyrektora
Tadeusza Rydzyka, a także nieustannie
atakowanego ks. bp. Marka
Jędraszewskiego za ich odwagę i nieustępliwość.
Jako wierni stajemy za
nimi murem.
Trwa walka o polskość, z której nie
wolno zdezerterować. Najwyższa pora,
byśmy pokazali jedność, siłę i moc Kościoła.
Bądźmy razem i nie pozwólmy
rozbroić naszej tożsamości.
Marzena Nykiel
Germanizatorzy
Nowy numer „Sieci” podejmuje temat kontrowersyjnej wystawy „Nasi chłopcy”. Skandal w Muzeum Gdańska ma dużo większy ciężar gatunkowy niż tylko związany z pewnym epizodem w historii tego regionu. Trzeba nań spojrzeć szerzej i zmierzyć się z pytaniem o współczesną germanizację oraz udział w niej części polskich elit – pisze na łamach nowego numeru „Sieci” Marek Pyza.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Germanizacja po nowemu
Być może władze zarówno w Warszawie, jak i w Berlinie wiedzą, że rząd Donalda Tuska to tylko epizod, którego schyłek już widać. Czy dlatego, że mają tak mało czasu, tak bardzo walczą z polską tożsamością? – pyta na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza
Czy Niemcy sfinansują wojnę?
Kraje unijne i Kanada przyjęły rolę „bankiera”, który kupi od Ameryki całą broń wysłaną na Ukrainę – pisze na łamach „Sieci” Jan Rokita
Komory gazowe – prawda o niemieckich zbrodniach
Wypowiedź Grzegorza Brauna, który publicznie zakwestionował istnienie komór gazowych w Auschwitz, jest nie tylko przykładem skrajnej ignorancji historycznej. To przede wszystkim cios w pamięć o milionach ofiar niemieckiego totalitaryzmu, a także jedna z wielu prób pisania historii na nowo. Komory gazowe istniały, a dowody na ich funkcjonowanie są niepodważalne – pisze na łamach „Sieci” Stanisław Płużański