Służby, kasa i zero kultury
Kim jest Bartłomiej Sienkiewicz, powołany przez Donalda Tuska do spacyfikowania polskich mediów?
W wolnej Polsce zaczynał od współpracy z dawnymi esbekami. Dziś stosuje ich metody w walce z wolnymi mediami. W międzyczasie doił państwową spółkę i publikował teksty pełne pogardy dla Polski. Kim naprawdę jest Bartłomiej Sienkiewicz? – pyta Marek Pyza w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Kim jest Bartłomiej Sienkiewicz, powołany przez Donalda Tuska do spacyfikowania polskich mediów? Dawni współpracownicy określają go jako ideowca, ale też człowieka, którego zepsuły służby. W prasie potomek noblisty kreowany jest natomiast jako utalentowany publicysta. Potwierdzeniem tego ma być nominacja do nagrody Grand Press za opublikowany w 2011 r. w „Tygodniku Powszechnym” tekst „Ambaras z polskością”.
To w jednej połowie pamflet na polską prowincję, w drugiej zaś panegiryk na cześć Platformy Obywatelskiej. Mamy więc w nim akapity obrzydzenia na widoki, które atakują kierowcę wjeżdżającego z Niemiec do Polski: (…). Polska jest tonącym w nędzy (Sienkiewicz pomija fakt, kto za tę nędzę odpowiada – sąsiedzi ze Wschodu i Zachodu), „krajem jednego wielkiego second-handu w architekturze, ubraniach, samochodach. I zachowaniach: piosenkarka, która nauczyła pokolenie młodych Polek mody i stylu bycia dotąd zarezerwowanych dla dziwek pośledniej kategorii, młodzieńcy, dla których sześciopak »Żubra« w sobotę jest kresem aspiracji do dobrego życia”. Na szczęście – cieszy się Sienkiewicz – nadeszła zmiana, wraz ze zwycięstwem partii Tuska – pisze Marek Pyza.
Sienkiewicz powszechnie kojarzony jest z Urzędem Ochrony Państwa jako jeden z architektów tej służby specjalnej. Po przejściu do cywila z powodzeniem rozwinął natomiast skrzydła w biznesie.
(…) założył wywiadownię gospodarczą pod nazwą ASBS Othago, która stała się sprawnym wehikułem do dobrych zarobków. W 2003 r. podpisał umowę z PKN ORLEN na sporządzanie analiz i serwisów informacyjnych. Przez 10 lat zainkasował za te usługi w sumie 7,6 mln zł. Większość w czasie prezesowania w płockim koncernie Jacka Krawca. Średnio dawało to aż 50 tys. zł miesięcznie na rękę. (…) W momencie wejścia do rządu Tuska Sienkiewicz formalnie rozstał się ze spółką, a ostatnia płatność z ORLENU dla jego firmy opiewała na 150 tys. zł z tytułu zakazu konkurencji oraz 120 tys. zł za analizę o niefinansowych ryzykach inwestycji w Wenezueli. Co ciekawe, po odejściu Sienkiewicza jego (była) firma pod nową nazwą (Salver) podpisała nowy kontrakt (o bliźniaczej treści) z państwowym gigantem i w ciągu kolejnych czterech – pisze publicysta tygodnika „Sieci”.
Choć chyba każdy w Polsce słyszał o aferze podsłuchowej, znacznie mniej mówi się jednak o tym, w jaki sposób wpłynęła ona na karierę prawnuka noblisty.
W połowie 2014 r. było już wiadomo, że Tusk wyprowadza się z Polski do Brukseli. Na następcę planował namaścić właśnie Sienkiewicza. Jednak po skandalu z taśmami ten ruch był już wykluczony, więc stery rządu musiała objąć Ewa Kopacz. Sienkiewiczowi nie pomogła też reakcja na ujawnienie treści restauracyjnych rozmów i pojawienie się w redakcji „Wprost” smutnych panów z ABW i prokuratury, którzy żądali od dziennikarzy wydania nośników z nagraniami. Doszło do szarpaniny, z symboliczną sceną, w której redaktor naczelny Sylwester Latkowski kurczowo przyciska do klatki piersiowej laptopa, a ciamajdy ze służb Sienkiewicza nie są w stanie mu go odebrać – przypomina Marek Pyza.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.