Autorzy 2023 - promocja!

Wikło i Pyza w "Sieci": Szkoda Smoleńska

opublikowano: 3 grudnia 2019
Wikło i Pyza w "Sieci": Szkoda Smoleńska lupa lupa

 - Tu-154M o numerze bocznym 102, czyli bliźniacza kopia rozbitego w Smoleńsku tupolewa, jest dla śledztwa ważny, zwłaszcza że Rosjanie nadal przetrzymują wrak „101”. Dlatego należy o ten samolot zadbać i uchronić przed dalszym niszczeniem, nawet w dobrej wierze. Ufając, że prokuratorskie śledztwo znajdzie kiedyś swój finał w sądzie, to nie emocje, a możliwe do procesowego wykorzystania dowody będą miały wówczas znaczenie – piszą w nowym numerze tygodnika „Sieci” Marcin Wikło i Marek Pyza.

Dziennikarze odnoszą się do decyzji Prokuratury Krajowej, która  -„ włączyła samolot Tu-154M o numerze bocznym 102 do materiału dowodowego w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej” − poinformowaliśmy na portalu wPolityce.pl. Oznacza to, że aby zbliżyć się do maszyny, każdorazowo potrzebna będzie zgoda śledczych. W postanowieniu prokuratorzy wskazują, że dotychczas »102« była wielokrotnie przedmiotem oględzin z ich strony, lecz »czynności te nie miały charakteru niszczącego czy też w jakikolwiek sposób ingerującego w integralność techniczną samolotu« ani nie powodowały »demontażu poszczególnych elementów oraz trwałego usuwania ich z miejsca stacjonowania samolotu«. Zabezpieczenie okazało się koniecznością ze względu na zniszczenia samolotu z powodu »działalności Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego« – czytamy w postanowieniu – Pyza i Wikło przytaczają fragment obszernego postanowienia prokuratury. Analizują i sprawdzają czy stwierdzenia zawarte w tym dokumencie „nie są przesadzone”.

 Jak zauważają dziennikarze - Wnętrze hangaru, w którym stoi druga „tutka”, przypomina warsztat majsterkowicza. Do demontażu samolotu członkowie podkomisji używali narzędzi, które można kupić w dowolnym markecie budowlanym. – Jeśli czegoś nie dawało się odkręcić, to obcinali. Do roznitowania używa się zazwyczaj specjalnych narzędzi, oni ich nie mieli, nity więc wycinali, niszcząc przy tym poszycie, które w wielu miejscach jest pogięte. Z lewego skrzydła zostało niewiele, podobnie jak z kabiny pilotów i prezydenckiej salonki. Podziurawione   także górne poszycie kadłuba. Wiele elementów leży na kupie, pod ścianą hangaru – słyszymy szokującą relację osoby, która była przy tych „pracach”. Jest też mowa o zdemontowanym stateczniku, „workach pełnych drobnych elementów, zupełnie jak w hangarze w Smoleńsku” i „dziurach zaklejonych taśmą”. Jak do tej rzeczywistości mają się słowa Kazimierza Nowaczyka, zastępcy przewodniczącego podkomisji, że samolot będzie można po zakończeniu prac złożyć i właściwie tematu nie ma? Jako żywo przypomina nam to scenę z filmu „Rozmowy kontrolowane”, gdy jego bohater, stojąc na zgliszczach Pałacu Kultury i Nauki, mówi: „To się odbuduje” – piszą Pyza i Wikło. Podkreślają dalej: - Mimo że właściciel (MON) zażądał protokołu rozbiórki tupolewa, z wyszczególnieniem, gdzie są wymontowane części i dlaczego zostały z całości wyjęte, podkomisja go nie przedstawiła – czytamy.

 - Trudno powiedzieć, do czego dziś podkomisji potrzebny jest drugi tupolew. Zanim jeszcze się okazało, że prokuratura włączyła go do materiału dowodowego, Antoni Macierewicz mówił 21 listopada w TV Republika: „Poza samymi pomiarami całego samolotu niezbędne jest także rozłożenie masy tego samolotu, czyli także tych części, które są ruchome, które są tam wstawione, a których waga przekracza mniej więcej 5 kg i wszystkie te części są zidentyfikowane i umiejscowione w ich właściwym położeniu oraz z właściwym kształtem. Jakieś tam fragmenty są jeszcze dogrywane, ale pomiar samolotu już jest dawno zakończony i na tej podstawie dokonywane są symulacje, które weryfikują – bądź falsyfikują – raporty pani Anodiny i pana Millera (…) oraz raport techniczny, który opublikowała komisja, którą mam zaszczyt kierować. Te dwie pierwsze symulacje w zasadzie są już zrobione – jeśli chodzi o raport pani Anodiny i pana Millera. Teraz trwają prace nad weryfikacją raportu technicznego. Powinny zostać zakończone przez Narodowy Instytut Badań Lotniczych (NIAR) przy uniwersytecie Wichita do końca tego roku”.

 - Skoro więc „wszystkie części są zidentyfikowane”, po co dalsze badania? Więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 2 grudnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła