Subskrypcja wPolityce.pl Premium plus i Sieci!

Aktualne wydanie

Wydanie nr 1/2025 (685)

N A P O C Z Ą T E K

5
W KRĘGU SZYDERCÓW BRONISŁAW WILDSTEIN
6
SYGNALISTA NADAJE NIEOFICJALNY PRZEGLĄD TYGODNIA
8
NOWA (STARA) LEWICA DOROTA ŁOSIEWICZ
9
DO SIEGO ROKU W TYM AMOKU! JAN PIETRZAK
9
GDZIE „UŚMIECHNIĘTA POLSKA” NIE MOŻE, TAM… SAMUEL PEREIRA
10
ŚWIATOWE ŻYCIE REDAGUJE KONRAD KOŁODZIEJSKI
12
ROK 2025, CZYLI ZIELONY ŁAD NA KURSIE KOLIZYJNYM DANIEL OBAJTEK
13
WIRALE OBALIŁY POSTKOMUNĘ? MARTA KACZYŃSKA-ZIELIŃSKA
14
WALIZKA MARISY DE LEMPICKIEJ MICHAŁ KORSUN
16
ZDROWIA, SZCZĘŚCIA I… ROZUMU LECH MAKOWIECKI

S Z O P K A NOWOROCZN A

17
DZIADY II I JEDNA DRUGA DOROTA ŁOSIEWICZ

K R A J

20
PASAŻER DRUGIEGO WAGONU PIOTR GURSZTYN
24
U NIA POTRZEBUJE GŁĘBOKIEJ ZMIANY Z BOGDANEM RZOŃCĄ, ROZMAWIA JERZY SZMIT

Ś W I A T

27
POKÓJ NA UKRAINIE W CIENIU WIELKICH INTERESÓW MAREK BUDZISZ

N A N O W Y R O K

32
KOMISJA LIKWIDACYJNA POLSKI STANISŁAW JANECKI
35
TRUMP, TRUMP I… KONCERNY FARMACEUTYCZNE JAN ROKITA
38
UMIESZ LICZYĆ, NIE LICZ NA TUSKA WOJCIECH SURMACZ
40
Z MIKOŁAJEM BUJAKIEM ROZMAWIA MARCIN WIKŁO
43
A GDYBY WYGRAŁ TRZASKOWSKI? KONRAD KOŁODZIEJSKI
46
INWAZJA OKULTYZMU Z RODEM DREHEREM ROZMAWIA GORAN ANDRIJANIĆ
50
N AJMNIEJ WAŻNE WYDARZENIA 2025 R. DARIUSZ MATUSZAK
53
UMARŁ PAPIEŻ, NIECH ŻYJE PAPIEŻ! GRZEGORZ GÓRNY
56
ORTOGRAFIA DLA IDIOTÓW MACIEJ WALASZCZYK
59
SKARBY NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI ALEKSANDRA RYBIŃSKA
62
POLSKA W XXI W. JAN PARYS
66
HITY I KITY PIOTR ZAREMBA
68
R OK SPADAJĄCYCH MASEK ROBERT TEKIELI
70
SŁODKO-SŁONY/WILCZYM OKIEM ANNA MONICKA, PRZEMYSŁAW BARSZCZ
71
M ICHAŁ URBANIAK – NOWOJORCZYK Z ŁODZI MACIEJ WALASZCZYK

N A K O N I E C

72
OGNIEM NA WP ROST ANDRZEJ RAFAŁ POTOCKI
73
W CZASACH FUTBOLOWEJ HUSARII… RYSZARD CZARNECKI
74
ZANIM TECHNOLOGIA NAS „WYGASI” ANDRZEJ ZYBERTOWICZ
okładka
 
 

Zła władza upadnie

Spojona konsumowaniem władzy koalicja rządząca dotrwa
zapewne do wyborów parlamentarnych w 2027 r.
Mniejsi partnerzy Koalicji Obywatelskiej stracili co
prawda większość wyborców, ale mając do wyboru próbę
odbudowy poparcia lub potulne trwanie, wybierają
to drugie. Nie wierzą, by inny, bardziej samodzielny
kurs dawał im szanse powodzenia. Jednocześnie klaruje
się jasny pomysł Donalda Tuska na utrzymanie
władzy: jego własna partia próbuje przesunąć się
w sferze retoryki na prawo, zostawiając lewą flankę
postkomunistom. Ten „okrągłostołowy” sojusz ma
dać większość w przyszłym Sejmie.

To strategia niepozbawiona pewnych szans powodzenia,
ale tylko pewnych. Dziś w Polsce
wiatr wieje w prawą stronę. Głębsze
sondaże pokazują miażdżącą ocenę
ekipy rządzącej. Prawica ma wielką
szansę zdobyć władzę i zawrócić
naszą Ojczyznę z drogi ku przepaści.
Sądzę, że tak właśnie się
stanie. Pamiętajmy jednak: prawicowa
większość w przyszłym
parlamencie niczego nie gwarantuje.
Nie wiemy, jak zachowają
się obie Konfederacje, czy
nie dadzą się skusić lub złamać
brutalnej ekipie budującej
w Polsce „kryptodyktaturę”.
Jeśli Polacy chcą silnego, suwerennego,
dobrze ułożonego
państwa, dominację w obozie niepodległościowym musi zachować
Prawo i Sprawiedliwość. To jedyna formacja, która
jest w stanie unieść odpowiedzialność w obliczu tak potężnych
presji. To także jedyna partia, której program to coś więcej niż
zbiór ogólnie słusznych sloganów.

Ostatnie sondaże wskazują, że PiS znów zyskuje poparcie
i to pomimo głośnych sporów wewnętrznych. To dobrze.
Propozycja konfederacka, zwłaszcza ta w wydaniu
Grzegorza Brauna, jest zwykłą hucpą, która jedynie
osłabia obóz niepodległościowy. To moda, która
w końcu minie. Ale to także ważny sygnał dla obozu
prezesa Jarosława Kaczyńskiego: wyborcy chcą
mocniejszej retoryki, chcą bardziej jednoznacznej
obrony przed zagrożeniami cywilizacyjnymi.
I tego właśnie dotyczą również owe wewnętrzne
spory w PiS. Z punktu widzenia liderów formacji nie
można ignorować wyraźnie widocznych nastrojów
społecznych. PiS ma wręcz obowiązek tak
ułożyć swoją linię przekazu, by zmaksymalizować
wynik wyborczy, musi
eksponować te elementy, które niosą,
i chować te, które obciążają.

Trzeba to jednocześnie robić w taki
sposób, by nie doprowadzić do rozłamów,
do powstania nowych bytów
politycznych. To możliwe, wystarczy
sięgnąć po sprawdzone wzorce, stawiając
w roli kandydata na premiera
kogoś, kto z jednej strony połączy
frakcje, a z drugiej da wyborcom poczucie
świeżości. Kandydaci są, fala
wzbiera. Zło w końcu upadnie.

Jacek Karnowski

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła