Archiwum
Wydanie nr 51 - 52/2017 (264)
NA POCZĄTEK
6BOŻE NARODZENIE
22KRAJ
32POD CHOINKĘ
77ŚWIAT
116KUCHNIA
128NA KONIEC
130Czas pracuje dla Polski
Według portalu Politico, powołującego się na źródła w niemieckiej dyplomacji, Berlin był gotów zrezygnować z budowy gazociągu Nord Stream 2 w zamian za wycofanie się przez Polskę z żądań reparacyjnych. Niezależnie od tego, jak poważne to były zamiary, i pomijając sensowność takiej „wymiany”, to cenny sygnał. Sygnał potwierdzający to, co już wiemy: podniesienie przez Warszawę sprawy odszkodowań wojennych było posunięciem niezwykle trafionym. Gołym okiem widać, że ta sprawa Niemców mocno irytuje, tym bardziej że pierwsze próby jej zamknięcia za pomocą klasycznej presji medialnej i dyplomatycznej się nie powiodły. Prace systematycznie prowadzone w tym obszarze (wielka zasługa posła Arkadiusza Mularczyka) obalają twierdzenia głoszące, iż Polska zrzekła się w 1953 r. roszczeń; nie ma żadnych poważnych dokumentów, które mogłyby tego dowodzić. Staranna kwerenda ukazała nam, że temat wracał w stosunkach międzynarodowych aż do początku lat 90. Widać też, że niektóre ścieżki prawne mogą się okazać skuteczne. Jest także jasne, że Polska – kraj, który wycierpiał najwięcej – dostała jedynie nędzne ochłapy. Przy okazji dzięki ożywieniu tematu do kolejnych pokoleń dociera skala polskich strat wojennych, zarówno materialnych, jak i ludzkich, co jest wartością samą w sobie. Dobrze, że kwestia roszczeń jest prowadzona spokojnie. Ale jeszcze lepiej, że konsekwentnie. Czas działa na korzyść Polski.
Jacek Karnowski
Niezły początek
Słusznie przestrzega wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki w wywiadzie dla naszego tygodnika (str. 36) przed przekreślaniem obecnej opozycji. Dziś są intelektualnie słabi, pogrążeni w spirali totalności, ale nadal groźni. Odwrotną stroną tego medalu są próby zalania lawiną przesłodzonych pochwał premiera Mateusza Morawieckiego. Nowy szef rządu kreślony jest w niektórych mediach jako cudotwórca z magicznymi zdolnościami. To wobec tego polityka nieuczciwe. Wolę opowieść skromniejszą, ale prawdziwą: o sprawnym menedżerze ze społeczną wrażliwością, ładną kartą opozycyjną z okresu PRL, krok po kroku przekonującym do siebie wyborców dobrej zmiany, innych też. Exposé Mateusza Morawieckiego też było w tym stylu. Konkretne, precyzyjne, bez nadmiernie wielkich haseł, choć z podkreśleniem solidaryzmu społecznego, tego rdzenia pisowskiego programu, za to z jasno wytyczoną ścieżką rozwojową w poszczególnych obszarach. Trudno wyobrazić sobie patriotę, który nie trzymałby kciuków za powodzenie tego projektu. Bo to ten sam projekt, który Polacy wybrali w 2015 r. Łatwo nie było i łatwo nie będzie, ale obietnica „damy radę” wciąż brzmi aktualnie. To był niezły początek drugiej połowy meczu.
Michał Karnowski