Autorzy 2023 - promocja!

"Sieci”: Zmierzch zielonej granicy

opublikowano: 28 listopada 2023
"Sieci”: Zmierzch zielonej granicy

Zachwyty nad imigrantami są dziś dla ekipy Tuska politycznie szkodliwe. Przecież nielegalna imigracja oraz wojna hybrydowa na granicy białoruskiej będą wkrótce problemem rządu kierowanego przez PO.

Konrad Kołodziejski przypomina zachwyty środowisk liberalno-lewicowych nad ostatnim filmowym dziełem Agnieszki Holland. Podkreśla, że miał on mocne znaczenie propagandowe i zmobilizował przeciwników rządów Zjednoczonej Prawicy przed wyborami. Dzielną walkę demokratycznych aktywistów z umundurowanymi „oprawcami reżimu” obejrzało w kinach kilkaset tysięcy osób. Wielu z nich potraktowało tę opowieść z pogranicza politycznej fantastyki jako rodzaj dokumentu. I tym samym utwierdziło się w przekonaniu, że na granicy z Białorusią dzieją się rzeczy straszne, pokazujące prawdziwą naturę „zbrodniczego reżimu” – czytamy.

Dziennikarz udowadnia także, że aktualnie Tusk nie będzie mógł pozwolić sobie na lekceważenie zagrożeń związanych z nielegalnymi migracjami i dlatego część przychylnych mu mediów próbuje sterować nastrojami społecznymi, tak aby nie utożsamiali się już z przesłaniem filmu Holland. Tydzień temu w weekendowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł Małgorzaty Tomczak, który wpisuje się w nową strategię polityczną Tuska. Autorka przyznaje w nim, że „rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta – osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami”. Dla każdego przytomnego człowieka – niekoniecznie zresztą zwolennika PiS – to fakty zupełnie oczywiste i nie ma w nich niczego odkrywczego. Imigranci na granicy z Białorusią nie są żadnymi uchodźcami wojennymi.

Kołodziejski zamieszcza jeszcze inne cytaty z dziennika Agory, które pokazują, jak w cyniczny sposób robiono wszystko, aby zwalczać rządy PiS. W tej walce wszystkie chwyty są dozwolone. I to także między wierszami przyznaje autorka artykułu w „Wyborczej”. „Od kilku miesięcy zastanawiałam się nad mechanizmami, które sprawiły, że dziennikarze i inni twórcy po prostu podążają za dyskursem aktywistów, nie podważając go, nie weryfikując informacji i tworząc przez to narracje często nielogiczne, a czasem po prostu nieprawdziwe” – przyznaje. I udziela sobie dość wygodnej odpowiedzi, że po prostu wszyscy tak mocno utożsamili się z aktywistami, że bezkrytycznie uznali ich punkt widzenia za własny. Nawet jeśli rzeczywiście tak bywało, świadczy to przecież jedynie o tym, że antypisowska obsesja odebrała wspomnianym dziennikarzom i twórcom zdolność rozpoznawania świata. A to w warunkach trwającej na granicy wojny hybrydowej doprowadziło do siania dezinformacji w społeczeństwie. Jestem daleki od tego, aby twierdzić, że aktywiści oraz wspierające ich media i politycy są na usługach Moskwy, lecz obiektywnie rzecz biorąc, taki właśnie był cel granicznej akcji Kremla – wywołać w Polsce zamieszanie i zaostrzyć konflikt polityczny.

Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.

Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła